poszukujaca 15.05.2009 19:50

Mam kilka pytan, otoz jestem osoba dosc skrupulatna juz troche tym zmeczona, na kazdym kroku sprawdzam czy to byl grzech czy nie, czasem analizuje rozne wydarzenia i boje sie ,ze moge wpasc w jakas chorobe.

Mam takie pytanie np: gdy sa goscie przy stole, przyjaciele i np ktos cos powie cos zlego na kosciol (to jest jego osobiste zdanie) ktos inny gdy rozmawia wtraci przeklenstwo, czesto nie wiem co powiedziec gdy kilka osob podejmuje tematy religijne i np maja inne zdanie na rozne sprawy (czasem sprzeczne z nauka kosciola) i czasem sie lepiej nie wtracac bo sie mozna poklocic ale tez wiare swoja trzeba wyznawac a ja czesto z braku odwagi nie wiem co powiedziec.

Mam czesto mysli nieczyste,ktore czesto same mi wpadaja do glowy albo jak sie popatrze na jakies osoby, nie chce ich i nie akceptuje ale to dosc meczace miec takie rozne mysli w glowie, i potem trudno isc do komuni, jestem zbyt wrazliwa i to tez nie jest dobre. Pewien ksiadz powiedzil mi abym zajela sie czyms innym i nie zajmowala sie nimi, czy to dobre?

Nie wiem jak postapic , mam chlopaka i w dodatku niestety wspolzylam z nim, wyspowiadalam sie i postanowilam ,ze juz tego nie zrobie, nawet sie udaje, ale mam wyrzuty ,ze nie powiedzilam (bo zapomnialam) spowiednikowi ze np jeden raz to ja sprowokowalam go ale nie chcialam tego, czy mam to dorzucic na kolejnej spowiedzi, bedac skrupulatna?, staram sie dobrze spowiadac i nie ukrywac, ale mam czesto ten problem ze aby czuc sie dobrze po spowiedzi musialabym mowic przerozne rzeczy i okolicznosci aby uspokoic sumienie i abym sie dobrze czula po spowiedzi.

I jeszcze jedno pytanie zdarzylo mi sie byc w roznym towarzystwie troche tez oddalonum od Boga i nie wiem czy mam reagowac gdy ktos za duzo wypije, albo mowi cos zlego na kosciol i po takim spotkaniu mam wyrzuty i boje sie isc do komuni bo nie potrafilam zwrocic uwagi na zle postepowanie.
z gory dziekuje za odpowiedzi Ewa -Anna

Odpowiedź:

Rzeczywiście, skrupuły męczą. Oczywiście człowiek nie powinien zgadzać się na żaden, nawet najmniejszy grzech. Ale z drugiej strony nie jest dobrą metodą na te powszednie grzechy ciągłe zastanawianie się, czy coś jest grzechem czy nie. Trzeba unikać zła, eliminować je ze swojego życia, ale bardziej przez poszukiwanie tego, co dobre, a nie strach, ze znów się coś źle zrobiło. Bóg na pewno nie chce naszego udręczenia. Na pewno nie czyha na nasze potknięcie. Skrupuły to chyba wyraz niewiary w to, że Bóg jest dobry...

1. Nie trzeba nawracać wszystkich inaczej myślących. Nie trzeba za każdym razem zwracać im uwagi. Wystarczy, że wiedzą, iż nie akceptujesz przeklinania, nie zgadzasz się z ich poglądami. A wystarczająco dobrze to pokazujesz, gdy sama nie przeklinasz, sama nie przyłączasz się do chóru narzekających na Kościół. Tyle wystarczy. Kłociś się rzeczywiście nie musisz.

2. Ksiądz miał rację. Zajmij się czymś innym, nie tymi myślami. Na pewno, skoro ich nie chcesz, nie ma żadnego grzechu...

3. Okoliczność kto kogo sprowokował nie jest aż tak istotna, żeby jej pominięcie w spowiedzi czyniło ją nieważną. Niczego nie powtarzaj.

4. Tak samo jak w punkcie 1.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg