Powołanie... 11.05.2009 14:01

Witam. Weszłam na tę stronę nie przez przypadek lecz świadomie, w poszukiwaniu... moje życie to jedno wielkie poszukiwanie Boga, różnych odpowiedzi z Nim związanych.Jestem tegoroczną maturzystką i wiadomo, iż będę musiała wybrac drogę, którą chcę kroczyc. Pamiętam gdy byłam jeszcze nastolatką to nie byłam skora do praktykowania wiary. Jednak to się zmieniło od momentu przygotowywania się do bierzmowania... Wtedy zaczęło się dziac cos, co teraz bardzo dobrze rozumiem poprzez znaki czasu. Nie będe zbytnio pisała o przebiegu mego życia. Lecz wtedy(od przyjęcia sakramentu Bierzmowania) i jeszcze przed tym Bóg mnie odnalazł i jestem Mu za to wdzieczna. Tak, On dał mi odkryc w pełni moje powołanie do życia zakonnego. Te uczucie, iż się jest wybranym przez Boga-chociaż jest się tak ułomnym-jest najwspanialsze i nie mogłabym go zamienic na żadne skarby świata...

Powołanie kwitło we mnie przez 4 lata oczywiście z upadkami drobnymi ale i tymi większymi lecz zawsze udawało mi się z nich powstac. I oto rok temu miałam bardzo przykry kryzys wiary. Przestałam się modlic, miałam wrażenie iż wszystko jest bezsensu, nikt mnie nie próbował zrozumiec. To trwało, i sie pogłebiało. Przed tym kryzysem wiary miałam wszystko poukładane, nie byłam uzależniona od innych osób, nie bałam się opinii innych ludzi. W czasie tego kryzysu moje życie się pogmatwało. Jak to w kryzysie mało sie modliłam, opuszczałam Msze św. Moim najgorszym problemem jest to iż przez moją lekkomyślnośc związałam się z chłopakiem który był moim przyjacielem, a który w niezrozumiały sposób wyznał iż chce ze mną byc. Zgodziłam sie lecz teraz tego żałuje. Teraz gdy wróciłam do Boga i coraz bardziej chcę do Niego przylgnąc, jest jednak jakaś bariera która mi na to nie pozwala i wydaje mi się że chodzi o to że trwam w związku nie chcianym przeze mnie i ta sytuacja mija sie z moim powołaniem. Lecz też mam obawy, jeśli zechcę wejsc we wspólnote zakonna, boję się reakcji moich znajomych, rodziny (która zawsze neguje wszystkie moje decyzje). Pytam się jak przezwyciężyc lęk?? Jak to wszystko mam poukładac?? Jestem taka nieszczęśliwa bez Boga, chcę wrócic do Niego. I teraz patrze na to wszystko i widzę iż nie jestem wolna, w każdej sytuacji czuję lęk chociaż wiem iż lęk nie pochodzi od Boga. Proszę o poradę, o jakieś słowa otuchy. Przepraszam że to napiszę lecz nie zadowolą mnie jedno lub dwa krótkie zdania. dziękuje z góry za odpowiedź. Pozdrawiam.

Odpowiedź:

Cóż powiedzieć.... Jeśli chcesz pójść do zakonu problem chłopaka i rodziców sam się nie rozwiąże. Trzeba podjąć jakieś kroki.

Odpowiadającemu wydaje się, że lęk najczęściej bierze się z niepewności. Stąd lepszym chyba nań sposobem jest podjęcie już jakiejś decyzji. Idę do zakonu, czekam rok, czekam na koniec studiów. Odpowiadający osobiście radziłby to drugie rozwiązanie. Dlaczego? Po pierwsze jest już późno. Zaskoczeni Twoja decyzją będą mieli mało czasu, żeby się z nią oswoić. Po drugie, gdy podejmiesz tę decyzję po roku, będzie się jawiła jako bardziej dojrzała, bardziej przemyślana...

Zapewne nie unikniesz komentarzy, prób odwodzenia od decyzji. Powiedz więc najbliższym stosunkowo wcześnie. Żeby mieli czas się z myślą oswoić...

No i pamiętaj, że to tylko niezobowiązująca rada. Ktoś kto zna lepiej Ciebie i Twoja sytuację pewnie mógłby poradzić lepiej... Może trzeba porozmawiać z kimś odpowiedzialnym za powołania w zakonie, do którego zamierzasz pójść?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg