m. 01.05.2009 19:54

do tegorocznej olimpiady z języka polskiego były do przeczytania m.in. książki "A jak królem, a jak katem będziesz" i "Świat Zofii". nie wiem, czy Odpowiadający je zna, więc w skrócie opowiem, o co mi chodzi. w pierwszej z nich był wątek pożądania kobiety przez wiejskiego chłopaka, a nawet opisana scena, jak "rzucił" się on na nią i chciał... hmm... zgwałcić? dopuścić się jakiegoś nieczystego uczynku? w każdym razie opisana została szamotanina między nimi. druga z tych książek to książka filozoficzna, która bardzo mi się podobała. był w niej m.in. wątek taki jak fatum, czyli siła wyższa, która kieruje całym tym wyimaginowanym światem. a chcąc pokazać, że autor naprawdę ma pełną władzę nad tym, co pisze (co do czego nikt nie ma chyba wątpliwości), przedstawił on całkowity chaos, zamieszanie... coś, co normalnie nigdy by się nie zdarzyło; wszyscy na życzenie autora postradali zmysły. w pewnym momencie dziewczyna rzuciła się na chłopaka i zaczęła się z nim pieścić kochać; nie było to opisane zbyt szczegółowo, ale jednak było; inni bohaterowie natomiast otoczyli ich i byli pełni radości z tego powodu, cieszyli się, że gatunek podtrzymuje gatunek itd...
czułam się trochę dziwnie gdy to czytałam... i można powiedzieć, że poczułam pewną radość i ulgę z powodu, że nie jest to pornografia... BO PRZECIEŻ NIE KAZANO BY NAM DO OLIMPIADY CZYTAĆ KSIĄŻEK PORNOGRAFICZNYCH!!! w przypadku tej drugiej książki to nawet przeczytałam sobie ten fragment po raz drugi, hmm... nie wiem po co, chyba dlatego, że zdziwiłam się takiej scenie w książce filozoficznej, ale w gruncie rzeczy to rozumiem, po co została zamieszczona... i, zamiast wstrętu, zniesmaczenia poczułam... tkliwość... a przecież wiem co innego; nawet samo stwierdzenie "gatunek podtrzymuje gatunek" dało mi przecież do myślenia, że jest to zachowanie typowo zwierzęce... nie rozumiem tego uczucia tkliwości odnośnie tych spraw... nie wiem, a przynajmniej nie jestem pewna, co to jest podniecenie seksualne, i raczej nie chciałabym wiedzieć... w każdym razie wtedy NA PEWNO nie wiedziałam o niczym takim... proszę mi powiedzieć, czy w moim postępowaniu można dopatrzyć się grzechu ciężkiego... powiedziałam na spowiedzi, że zbyt emocjonalnie podchodziłam do niektórych spraw, ale nie wiem, czy dobrze to ujęłam, jeśli to grzech...
bardzo mnie to wszystko męczy, bo nawet bardziej, że popełnię grzech, boję się tego... że sama zachowam się jak zwierzę (co i tak jest jednoznaczne z grzechem)...:(

Odpowiedź:

Czytanie książek "niepornograficznych" grzechem na pewno nie jest. Czasem pojawiają się w nich różne sceny, budzące w człowieku przywiązanym do czystości mieszane uczucia. Bo pisarze, artyści, często za nic mają sobie wrażliwość czytelnika i lubią prowokować. Ale nie jest to grzechem. Chyba że ktoś, niedojrzały, potraktuje czytanie takich scen jak lekturę tekstów nieprzyzwoitych.

Zdaniem odpowiadającego fakt, że nie szukałaś w tej lekturze podniecenia, przyjemności seksualnej wskazuje, że nie ma grzechu. Nawet powtórne przeczytanie, w poszukiwaniu - jak to określiłaś - tkliwości, również. W przyszłości musisz uważać. Bo dość często zdarza się, że młodzi nieopatrznie dają się wciągnąć w sprawy, zachowania, lektury, nieprzyzwoite, gdyż nie zdają sobie sprawy z intencji starszych kolegów, autorów książek, filmów, czy wydawców czasopism...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg