Michał 28.04.2009 09:36

Szczęść Boże,
Szukałem odpowiedzi na zadane tutaj już w serwisie pytanie o w miarę sensowne wytłumaczenie faktu, że niebo, czyściec i piekło to raczej stany ducha, a my faktycznie zmartwychwstaniemy na końcu czasów w naszych chwalebnych ciałach i jak to się ma do tego pojęcia stanu. Odpowiadający sformułował odpowiedź dla użytkownika Paulina wyjaśniając, aby nie upraszczać myślenia o rzeczach ostatecznych w kategorii diabłów z widłami. Jednak ja ponownie zadaję pytanie o teologiczne wyjaśnienie i aspekt tego zagadnienia. Skoro będziemy posiadać ciała chwalebne to faktycznie - możemy być w stanie ducha oddającym szczęście wieczne, ale czy podobieństwo do Chrystusa Zmartwychwstałego m. in. przekraczanie barier ogólnie pojętych - czasu i przestrzeni nie implikuje stwierdzenia, że jednak w pewnej rzeczywistości Nieba będziemy umieszczeni (zgodnie z obietnicą oglądania Boga twarzą w twarz), która to rzeczywistość będzie naznaczona obecnością Stwórcy w samym jej centrum? Wszakże Św. Jan Ewangelista pisze: Ap 7, 13-16
A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami:
«Ci przyodziani w białe szaty
kim są i skąd przybyli?»
I powiedziałem do niego:
«Panie, ty wiesz».
I rzekł do mnie:
«To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku
i opłukali swe szaty,
i w krwi Baranka je wybielili.
Dlatego są przed tronem Boga
i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy.
A Zasiadający na tronie rozciągnie namiot nad nimi.

Owo słowo namiot komentarz do tekstu biblijnego tłumaczy jako "Symbol szczególnej obecności Boga wśród swego ludu"

W związku z powyższym proszę o odpowiedź, czy jednak Niebo jest tylko stanem ducha, czy też jednak jest to pewien wymiar rzeczywistości, w której stan ten wynika z bezpośredniej obecności Boga Trójjedynego?

Św. Paweł pisze: 1 Kor 13, 12:
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.

I znów komentarz biblijny mówi o poznaniu jako "(...) poznaniu przez Boga" - poznamy tak jak poznał nas Bóg czyli w pełnej prawdzie. A skoro w pełnej prawdzie to i zobaczymy Boga w pełnej prawdzie - twarzą w twarz - takiego jakim jest. Czy to nie świadczy o realnej obecności Bożej, o Bożej rzeczywistości, w której znajdować się będą rzesze Zbawionych? Czy ta rzeczywistość może być tylko stanem?

Dla mnie osobistą wizją wiecznego szczęścia jest możliwość oglądania Boga twarzą w twarz i oddawanie mu wiecznej czci uwielbienia.

Proszę uprzejmie o odpowiedź.

Odpowiedź:

Nie chodzi o to, że człowiek po śmierci i zmartwychwstaniu będzie w ogóle poza czymś, co można nazwać jakąś przestrzenią. Chodzi o to, że niebo, czyściec piekło, to nie terytoria wrogich państw czy sojuszników, których granice trzeba przekroczyć, by znaleźć się gdzie indziej... Można sobie wyobrazić niebo i piekło w jednym miejscu: jedni żyją szczęśliwi, drudzy są nieszczęśliwi. I najgorszym cierpieniem dla nieszczęśliwych jest to, ze nie mogą szczęśliwym zaszkodzić...

Katechizm Kościoła katolickiego unika sformułowań, mających niebo okreslać jako jakieś terytorium. Czytamy tam: "To doskonałe życie z Trójcą Świętą, ta komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi, jest nazywane niebem" (KKK 1024). I dalej: "Ten stan ostatecznego samowykluczenia z jedności z Bogiem i świętymi określa się słowem piekło" (KKK 1033).

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg