Sylwia
22.04.2009 16:40
Uczono mnie na studiach teologicznych, że chrzest Jana Chrzciciela nie odpuszczał grzechów, ale pomagał odkrywać prawdę o osobie i nawrócić się, zmienić swoje życie. Też, gdyby odpuszczał grzechy to po co Jezus by go przyjmował? Objawił prawdę, że jest Synem Bożym.... . Tymczasem w katechezie Cyryla Jerozolimskiego na stronie http://liturgia.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=1&kolej=0&art=1176581302&dzi=1115658800&katg= przeczytałam, że " Niech nikt więc nie sądzi, iż chrzest odpuszcza tylko grzechy i daje łaskę przybrania, jak to było z chrztem Janowym, który jedynie odpuszczał grzechy."
Więc, odpuszczał grzechy czy nie odpuszczał? Bo może ja źle zrozumiałam wykład?
Odpowiedź:
Św. Łukasz pisał o chrzcie janowym: "[Jan] Obchodził więc całą okolicę nad Jordanem i głosił chrzest nawrócenia dla odpuszczenia grzechów". Stąd pewnie takie sformułowanie w katechezie Cyryla Jerozolimskiego. Ale faktycznie, sam z siebie grzechów odpuszczać nie mógł...
Wydaje się, że to fragment szerszego zagadnienia, wyjaśnianego także w Liście do Hebrajczyków. Stary Testament znał praktyki, które miały odpuszczać grzechy. Gdyby faktycznie mogły odpuszczać grzechy, ofiara Jezusa nie byłaby potrzebna. Można chyba zaryzykować twierdzenie, że moc tamtych praktyk brała się ze zbawczej śmierci Jezusa; że Bóg patrzył na dobre intencje tych ludzi, na ich autentyczną skruchę. I dzięki temu uzyskali prawdziwą możliwość wyzwolenia, gdy Chrystus zstąpił do piekieł...
J.