kasia003 16.04.2009 20:43

może moja sytuacja jest dość dziwna. ale uznałam że nie mam żadnego popędu seksualnego a w każdym razie nie chcę go mieć... czasami jednak celowo przypominam sobie niektóre wypowiedzi z niezbyt przyzwoitych forów internetowych, na które kiedyś natknęłam się przypadkowo... niestety tak już mam że wiele rzeczy mi w pamięci siedzi. przypominam to sobie celowo jednak nie w jakimś nieładnym, nieczystym celu, lecz dlatego, by udowodnić sobie, że nic nie jest w stanie wywołać we mnie żadnej reakcji, emocji itp. niezależnej ode mnie... czasami stres robi swoje (no bo w końcu denerwuję się, gdy to sobie przypominam, i skupiam się, byleby tylko nie wywołało to u mnie żadnego "podniecenia" ani niczego w tym rodzaju), no i np. momentalnie zaczyna mnie boleć brzuch, trzęsą mi się ręce... ale to stres, ja wiem. tylko czy to, co robię, jest grzechem? może nawet ciężkim grzechem...? ale zaznaczam, że nie mam żadnego nieczystego celu. bardzo proszę o odpowiedź.

Odpowiedź:

Popęd seksualny to nie coś, czego można nie chcieć i co od tego niechcenia zniknie. Nie piszesz ile masz lat, ale jeśli jesteś jeszcze młoda, to być może po prostu go jeszcze nie odczuwasz. Wypróbowywanie się pod tym względem nie jest specjalnie mądre i doprowadzi tylko do tego, ze kiedyś zapewne odkryjesz, że jednak go masz. Nie bój się tego, ale jednocześnie nie igraj z tym, bo rozpalone namiętności bardzo trudno utrzymać w ryzach. No i nie narażaj się dla tak nieważnego powodu na trzęsienie rąk i bóle brzucha. Spokojnie. Z uśmiechem. Człowiek jest istotą seksualną. Takimi nas Pan Bóg stworzył. Jeśli odczuwasz przyjemność natury seksualnej nie jest to zaraz grzechem. Dopiero celowe wywoływanie takich wrażeń, utrzymywanie takiego stanu można uznać za nieprzyzwoite. Strach przed grzechem nie jest tu potrzebny...

Zdaniem piszącego te słowa nie popełniłaś grzechu, zwłaszcza ciężkiego...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg