chłop z Malinowej Góry 03.03.2009 09:52
moja sprawa jest dość nie typowa... Żeby to klarowniej wygladalo rozpisze ją w punktach
1. Mam nerwice natręctw , zasadniczo opiera sie na róznych motywach w tym religijnym - juz od gimnazjum (a mam 23 lata) mialem takie mysli ''sprzedaje dusze diablu'' nie bedę konkretnie tlumaczyl co i jak bo to strasznie zawile i zakrecone .
2. Od pazdziernika chodze na psychoterapie - jako ze jak pisalem wyzej czesc tychze natrectw jest o tresci religijnej zawsze mniej lub bardziej balem sie ze to dreczenia diabelskie .
3. A wiec zapytalem pania psycholog czy w ogole wierzy w mozliwosc opetania - odpowiedziala ze tak .
4. Idac dalej pomyslalem - hmm jest psychologiem , zna sie na ludzkich odchyleniach i zaburzeniach wiec jak mowi ze to jednak natrectwa to nie mam sie czym przejmowac . A poniewaz wierzy w mozliwosc opetania to gdyby moj przypadek byl jakis niezwykly niewytlumaczalny droga naukowa to nie stwierdzala by na sile choroby jesli sklasyfikowac jako choroba sie tego nie da .
5. A wiec czy moge wierzyc mojej pani psycholog ??
Zaznaczam , że poczucie winny ( 'sprzedaje dusze'' ) , zastanawianie sie , analizowanie czy cos bylo czy nie bylo i jak bylo , ciagly metlik ogolnie te cale natrectwa bardzo przeszkadzaja i niszcza zarówno moje rzycie osobiste jak i zawodowe . A fajny ze mnie chlopak i calkiem utalentowany nie chwalac sie
pozdrawiam i szczęśc boże