majoss
21.02.2009 21:37
Mam problem. Moi rodzice biorą rozwód. Między mną i mamą, a tatą jest konflikt. Zdania nasze są przeciwne w różnych sprawach. Tata nie za bardzo chyba przyjął do siebie, że mama złożyła pozew o rozwód i że ten rozwód w końcu zostanie orzeczony (za miesiąc). Ja jestem o tyle niekorzystne sytuacji, że zgadzam się z mamą. Często tata próbuje ze mną rozmawiać, narzucając mi swoje poglądy, których ja nie akceptuję. Cała ta sytuacja już mnie przerasta. Mam 16 lat i jestem wierząca, w przeciwieństwie do moich rodziców, którzy już nie są. Podczas kolędy ks. proboszcz pytał się co z rodzicami (rodzice umyślnie nie przyjechali na czas). Czuję się dziwnie nie mówiąc nic księdzu, a zarazem nie mam jakoś odwagi, żeby do niego jakoś zagaić. Co do proboszcza to jest jeden w parafii (jeden ksiadz), więc mnie troche zna. Proszę o pomoc. Co mam w takiej sytuacji zrobić. Z Bogiem
Odpowiedź:
W czasie rozwodzenia się, ale i potem, rodzice często traktują dziecko jako element przetargu. Walczą o jego względy, chcą się przypodobać itp. Nie daj się w taką rozgrywkę wciągnąć. Nie zajmuj stanowiska, nie nastawaj przeciwko jednemu z nich biorąc stronę drugiego itd. Chyba że jesteś przekonana, że tak jest dobrze. Rozwód to ich decyzja. To oni ją podejmują nie oglądając się na Ciebie. Nie liczą się z Twoim zdaniem ale i tak przeprowadzą swoje. Więc nie daj się sprowadzić do roli strony w tej sprawie...
Co do proboszcza... Nie musisz mu nic mówić, ale dobrze by było gdyby jednak wiedział. On, jako osoba z zewnątrz, łatwiej może się podjąć mediacji (Ty się nie bardzo nadajesz z racji, że jesteś dzieckiem swoich rodziców). Spróbuj jednak zagaić. Choćby nawiązując do tej nieszczęsnej kolędy, na którą oboje się spóźnili. Może to niczego nie zmieni, ale nie będziesz z tym problemem sama...
J.