luos 20.02.2009 17:57
Szczęść Boże! Mam pewien problem, od początku tego roku przestałam się modlić.. chociaż tego pragnęłam to górę brało lenistwo i czyniłam tylko znak krzyża rano i wieczorem, w dodatku czasami nawet i o tym 'zapominałam'. Od jakiegoś czasu pragnę zacząć zacząć jeszcze raz, podnieść się poprzez spotkanie się z Bogiem w sakramencie spowiedzi, ale boję sie do niej przystąpić. 'Bierze' mnie jakiś nieuzasadniony strach, którego nie mogę pokonać już od dobrego miesiąca... Wcześniej myślałam o rzeczach których teraz sama nie rozumie, mówiłam o tym innym osobom, ale tak jakbym w głębi duszy sama tego nie chciała np. o tym że nie chce już żyć, że wolałabym umrzeć, miałam ochotę wziąść narkotyki, napić się piwa chociaż w tym roku na oazie podpisałam KWC. Wydaje mi się że to wszystko przez to, że brakuje mi miłości. Nie potrafie tego wszystkiego teraz ubrać w słowa, wstydze sie iść z kartką do spowiedzi, w ogóle się boje. Samej siebie nawet, bo już nie wiem jak mam żyć. Tak bardzo pragnęłabym znów się modlić znów odnaleść Boga w moim życiu... tak bardzo się boję, nie wiem co mam zrobić, czuję się bezsilna.. proszę o jakąś porade, co mam zrobić, bo pogubiłam się kompletnie... mam 17 lat.