sylvia 16.02.2009 21:32

szczęść Boże.
wraz z przyjaciółką i siostrą zareagowałyśmy na złe traktowanie przez rodziców chłopca z naszej parafii, zgłosiłyśmy ten fakt w szkole pedagog. szkoła zareagowała ,a ponieważ matka postanowiła załatwić sprawę przezwiskami, pedagog sie wycofała a chłopakowi zamiast sie polepszyć, wręcz sie pogorszyła sytuacja. dodam,że jest to osoba bardzo pobożna. problem polega na tym, że pani kościelna nie dość że rozpowiada plotki na temat naszego rzekomego romansu (co jest bzdurą) to jeszcze ostatnio w zakrystii omal nie wyrzuciła chłopaka, twierdząc że przychodzi na pokaz i żeby nie przychodził. ksiądz pozostał obojętny, zrobiła to przy innych lektorach. chłopak poczuł się bardzo upokorzony, jest załamany tą sytuacją, myśli że już nie ma po co przychodzić do tego kościoła, skoro go wyrzuciła i tak upokorzyła i że będzie musiał chodzić do innego. co w takiej sytuacji można zrobić? nie możemy pozostać obojętne wobec krzywdy bliźniego. z Bogiem

Rozumiem, że matka chłopaka jest kościelną? Nie ma się wtedy co dziwić, ze ksiądz nie chce reagować, gdy chodzi o konflikt między matką a synem. Odpowiadający jeszcze raz zainteresowałby sprawą szkolnego pedagoga. Tylko...

Problem w tym, że w takich sprawach potrzeba dobrego wywiadu jak się sprawy mają. Trzeba rozmawiać i z chłopakiem i z matką i świadkami takiego czy innego traktowania syna przez matkę. Bo cóż znaczy "złe traktowanie"? Niektórzy skarżą się na rodziców, gdy ci próbują im postawić jakiekolwiek wymagania; buntują się, gdy cokolwiek każe im się zrobić i lamentują, gdy rodzice nie spełniają wszystkich żądań. Łatwo skrzywdzić wszczęciem jakiegoś większego postępowania rodzica, który ma kłopoty z dzieckiem, ale wcale go nie krzywdzi...

Co więc zrobić? Najpierw wraz z przyjaciółką zastanówcie się, czy umiecie sprawiedliwie ocenić sytuację. Jeśli uważacie, ze potrzebna jest interwencja - jest wychowawca w szkole (nie tylko pedagog), jest dyrektor, są - w poważnych przypadkach - organy takiej jak policja czy prokuratura...

J.