Paulina 10.02.2009 12:49

Witam. Brat mojego narzeczonego zginął w wypadku 10 lat temu. Nigdy Go nie znałam i nigdy mi się nie przyśnił, aż do dziś... Dziś w nocy przyśniło mi się, że byłam u swojego brata na podwórku. Była noc. Chciałam wejśc do niego do domu. Gdy złapałam za klamkę zza murku wyszedł śp. Krzysztof. Ręce miał rozwarte w moją stronę i powtarzał "Choć ze mną, zabiore cię do siebie..." Nagle pojawiła się matka mojego narzeczonego i nieżyjącego Krzysia. Przytrzymywała syna i prosiła Go, żeby jeszcze mnie nie zabierał, że to jeszcze nie pora. Ja w strachu potknęłam się i upadłam na plecy. Nie mogłam uciec i nawet nie mogłam otworzyć ust choć wiem, że chciałam krzyczeć. Śp.Krzysztof chciał zabrać mnie do siebie. Dlaczego? Co to znaczy? Odwiedzam Go razem z narzeczonym na cmentarzu. Nawet niedawno byliśmy. Dlaczego miałam taki sen i co on oznacza? Proszę o odpowiedź, bo mam milion dziwnych myśli.

Odpowiedź:

Proszę wybaczyć, ale sny to - wedle nauki - wynik przypadkowych powiązań między różnymi treściami z naszego mózgu. Trudno uważać je za jakiś kanał kontaktu z zaświatami. Chrześcijanin powinien traktować je wybiórczo: jeśli są natchnienie do jakiegoś dobra - to je realizować. Np. gdy komuś przyśniło się, że zmarła jego matka i postanawia, że będzie jej okazywał więcej serca, gdy śni się zmarły i człowiek zaczyna się za niego modlić. Ale nie ma sensu kierować się snami, gdyby stanowiły zachętę do posługiwania się magią, wizyty u jasnowidza czy wróżki albo skłaniamy do zrobienia komuś krzywdy.

J.

więcej »