szukająca odpowiedzi... 25.01.2009 21:42
Witam.
Jesteśmy małżeństwem z 8 letnim stażem. Nie mamy potomstwa. Głównie z przyczyn zdrowotnych (jestem po dwóch operacjach, usunięto mi część narządów rozrodczych, mam ciągłe nawroty choroby, które powodują moją niepłodność). Lekarz proponował mi wspomaganie rozrodu ale odmówiłam bo znam stanowisko Kościoła w tej sprawie.
Moje pytanie dotyczy instynkntu macierzyńskiego i chęci posiadania dzieci. Otóż u mnie chyba nie do końca jest rozwinięty instynkt macierzyński, ponieważ pomimo, iż kocham dzieci ( te w rodzinie i od znajomych) to nie odczuwam potrzeby posiadania dzieci pomimo wszystko tak jak to jest u innych kobiet, które nie mogą zajść w ciąże ( które myślą o sztucznych zapłodnieniach o wszystkim byle mieć dziecko).
Oczywiście gdybym się dowiedziała, że jestem w ciąży to bym sie ucieszyła ale mam taką hierarchię wartości, że wolę nie mieć dzieci i nie zgrzeszyć aniżeli mieć dziecko poczęte poprzez grzech ( in vitro czy inseminacja).
Często gdy mam problemy zdrowotne i nieraz nie potrafię wykonywać zwykłych codziennych czynności myślę, sobie, że Bóg nie powołuje mnie do macierzyństwa bo może fizycznie mogłabym nie podołać. A on przecież najlepiej wie co dla nas dobre. A ja chcę zgadzać się z jego wolą.
Zastanawiam się czy jako małżeństwo bezdzietne powinniśmy uszczęśliwić jakieś dziecko poprzez adopcję? Bo nie jestem do adopcji na dzień dzisiejszy przekonana i nie wiem czy nie popełniam grzechu egoizmu lub samolubstwa, skoro tyle dzieci nie ma rodziców a my nie mamy dzieci a pomimo to nie podejmiemy się adopcji.
Jaka jest nauka Kościoła w tej sprawie. Czy małżeństwo bezdzietne, które takim pozostanie do śmierci będzię przed Bogiem osądzone za egoizm?
Pozdrawiam
Dziękuję za odp.