Paweł 10.01.2009 17:24

Szczęść Boże!

Mam pewne pytania odnosnie muzyki. Pamietam, iż jakiś czas temu widziałem w telewizji (dokładnie w TVN-owskich "Faktach") materiał odnośnie pewnego podręcznika do religii. W tym podręczniku zawarte sa infomacje takie jak:

a) "Wiele grup rockowych nadaje sobie satanistyczne nazwy - na przykład AC/DC, co zasadniczo oznacza "prąd stały-prąd zmienny", ale dla nich znaczy przeważnie "Antychryst-Śmierć dla Chrystusa"",

b) "Mick Jagger, lider zespołu "Rolling Stones", powiedział "świadomie przedstawiam się jako personifikacja diabła" (...)",

c) "Drgania gitary basowej o niskiej częstotliwości oraz napędzające rytm bębny mają bezpośredni wpływ na gruczoł przysadki mózgowej, produkującej hormon sterujący popędem płciowym".

I tu rodzą się moje pytania:

1. (Ad. c) Czy w związku z tym, słuchanie muzyki jest grzechem ciężkim? W końcu chyba w każdym gatunku występują bębny, jakiś beat czy bas. No a skoro to zwiększa popęd seksualny... Nie wiem, czy ta informacja jest prawdziwa, właśnie w tym materiale "Faktów" i w "Gazecie Wyborczej" (tam też o tym pisano) sprawa była wręcz wyśmiana, ale nigdzie nie usłyszałem satysfakcjonującej mnie wypowiedzi, czyli "Naprazwdę muzyka zwiększa popęd seksualny" lub "muzyka nie ma wpływu na popęd seksualny". I w związku z tym, że nie mam pewności co do słusznosci owej teorii, nie wiem, czy słuchanie muzyki jest grzechem czy nie... Ale informacje o tym, iż muzyka tak właśnie działa na człowieka, jest też w iinym miejsci (przytoczę fragment ze strony http://www.okiem.pl/cnota/rock/medycyna.htm :
"O bicie i gitarach basowych
Ekipa Boba Larsena stwierdza ze wibracje o niskich czestotliwosciach gitar basowych i efekt powtarzajacego sie beat'u wplywaja na plyn w stosie pacierzowym, ten wplywa na gruczol sluzowy ktory pomaga w regulacji wydzielania hormonow seksualnych i nadnercza, wpływa na zmianę wskaznika insuliny. To z kolei pomaga obniżyć, a nawet zlikwidować próg tolerancji dla nakazów moralnych"

To ja już nic nie wiem... Dlatego proszę o odpowiedź.

2. (Ad. a) Teraz mam pytanie o ten właśnie konkretny zespół (AC/DC). Nie wiem właśnie, jak to jest z tą ich nazwą. Ponoć sam zespół oficjalnie twierdzi, że nazwa pochodzi właśnie od oznaczenia AC/DC - prąd przemienny/prąd stały (nazwa pasująca w końcu do zespołu rockowego). I znowu przytoczę pewien tekst (przepraszam, że tak wypisuje te teksty nie swojego autorstwa, ale tam są zawarte nurtujące mnie informacje):
Muzycy utrzymują, że nazwa zespołu wywodzi się od oznaczenia "AC/DC" na urzędzeniach elektrycznych, które mogą korzystać zarówno z prądu stałego, jak i przemiennego. W niektórych kręgach termin ten oznacza biseksualizm. Istnieją osoby, których zdaniem skrót ten oznacza "Anti-Christ/Devil's Child(ren)" (Antychryst/Dzieci szatana), "After Christ/Devil Comes" (po Chrystusie nadchodzi szatan) lub "Anti Christ/Death to Christ" (antychryst/śmierć Chrystusowi), co dla wielu stawia ten zespół w gronie satanistów. Muzycy zdecydowanie zaprzeczają jednak dwóm ostatnim teoriom."

Nie rozmawiałem z członkami owego zespołu, więc nie wiem na pewno, co oni sami twierdzą o tej nazwie. I mam pytanie: czy słuchanie muzyki tego zespołu to grzech? Skoro ich nazwa nie jest do końca jasna? Ponoć ową teorię na odczytanie tej nazwy po antychrześcijańsku wystosował sam, wtedy jeszcze kardynał, Joseph Ratzinger (tak przeczytałem, ale co do tego nie mam pewności, w internecie jest wiele niesprawdzonych informacji). Więc jak to jest? Spara nie jest do końca jasna, przynajmniej dla mnie... Pamiętam, że owymi teoriami z tego podręcznika początkowo się nie przejąłem, ale niedawno to do mnie wróciło, i, mozna powiedzieć, zacząłem się tego bać... Po prostu nie wiem nic...

3. (częściowo Ad. b) Czy słuchanie muzyki rockowej to grzech (pomijam teraz kwestie jej działania na popęd seksualny)? Ponoć w początkach miał coś wspólnego z satanizmem i ogólnie z jaimiś "nieczystymi" sprawami... Czy można "używać" czegoś, co początkowo chwaliło szatana, nawet gdy teraz już tak nie jest? I jeszcze: czy właśnie słuchanie zspołu Rolling Stones, Queen itp. jest grzechem, skoro ich liderzy uznają się za personifikację diabła (przynajmniej Micjk Jagger, jak tu już pisałem, ale, jak zwykle, nie mam pewności co do owej teorii...)? Jak to jest? Poza w okół zespołu The Rolling Stones kiedyś była afera z tym, żejedna ich piosenka była satanistyczna... Czy więc słuchanie tych zespołów i w ogóle muzyki rockowej to grzech?

Ah, jeszcze jedno: pamiętam, że Odpowiadający pisał tu czasem (przynajmniej w odpowiedziach na moje pytania odnośnie muzyki), żeby czasem nie zastanawiać się, czy coś jest grzechem czy nie, tylko czy WARTO coś robić. Natomiast ja teraz podkreślam, że najbardziej interesuje mnie kwestia grzech/nie grzech, ponieważ to jest obiekt moich wątpliwości.

Z góry bardzo dziękuję za odpowiedzi i przepraszam za ewentualną chaotyczność i długość pytań. Pozdrawiam, z Panem Bogiem.

Odpowiedź:

Czy grzechem jest spotykać się z kimś, kto oszukał i okradł bliską mi osobę? Wbrew pozorom to pytanie jest podobne do tych, które tu zadajesz. Bo nie ma jasnej odpowiedzi jest/nie ma. Ważne są intencje tego spotykania się. Gdy spotykasz się z tą osobą jako świadek krzywdy w sądzie, grzechu nie ma. Gdy rozmawiasz z nim na ulicy i wymieniasz kurtuazyjne powitanie, nic w tym złego. Ale jeśli spotykasz się z nim, by razem knuć kogo znowu oszukać, sytuacja jest zupełnie inna.

Podobnie z ową muzyką i muzykami. Słuchanie muzyki nie jest grzechem. Chyba ze wprost są w niej zawarte jakieś bluźnierstwa. Ale ważne, dokąd Cie to prowadzi. Jeśli dalej wielbisz Boga - OK. Jeśli się od Niego przez taką muzykę oddalasz, co coś jest nie tak. Tu naprawdę nie chodzi o słuchanie tego czy innego zespołu, ale

a) pozwalanie na promowanie satanizmu
b) niebezpieczeństwo, że taka bluźniercza muzyka będzie kształtowała życie człowieka. Bo słuchając chętnie takiej czy innej muzyki zazwyczaj jakoś się z jej twórcami, z jej przesłaniem identyfikujemy.

Mniej więc chodzi o jednorazowe wysłuchanie tej czy innej piosenki, ale o styl życia, styl bycia. Nie sposób chętnie słuchać muzyki pełnej bluźnierstw, a jednocześnie chwalić Boga. To jakaś schizofrenia. Jestem wiec mniej istotne co znaczy AC/DC. Bo zagrożenie nie zrodzi się przez to, że wpadnie w Twoje uszy jakaś bluźniercza piosenka. Ważne, co sie dzieje w Twoim sercu, jakie jest Twoje nastawienie...


J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg