Julia 27.12.2008 20:31
Witam, ostatnio łamię sobie głowę nad pewnym twierdzeniem. Śmierć dotyka ludzi w najróżniejszych chwilach ich życia, umieramy w różnym wieku. Kiedy ktoś umiera w wieku powiedzmy 70 lat (miał czas by na ziemii założyć rodzinę) idzie do nieba i kiedy znajdą się w nim jego bliscy będą razem szczęsliwi. Ale co z człowiekiem, który umarł w wieku 17 lat i nie miał jeszcze żony, dzieci... W niebie nie ma małżeństw, ale czy będzie mógł odnaleźć on tam swoją drugą połówkę i ją pokochać? A co z dziećmi, czy w niebie nadal są dziećmi? Czy nigdy nie będą mogły dorosnąć, założyć rodziny, poczuć jak to jest być np. mamą czy tatą?