Kloudie 06.12.2008 23:42
1. Szczęść Boże. Mam 13 lat i zaczęłam ostatnio często rozmyślać się o Bogu. Bardzo chcę Go zobaczyć, spotkać, porozmawiać trochę od tak i często Go widywać (dosłownie). Nie chcę tylko poprzez modlitwę, nie wyobrażam sobie, by Go nigdy nie zobaczyć (z tego co czytam, objawienia są rzadkie). Chciałabym zobaczyć, uwierzyć, jak On wygląda. Nie we śnie, nie w człowieku, nie w Kościele, ale tak jak z człowiekiem. Nie wiem co zrobić... Trochę się boję, gdyż nie wiem jak to by wyglądałoby, gdyby tak się stało, ale ufam Bogu.
2. Jest tylu katolików, sióstr, braci, księży, ludzi, którzy wierzą w Boga, Jezusa, a jak to możliwe, by każdy mógłby Go odczuć i mieć w sercu? Mieć to całe Królestwo Boże w sercu? Czy Bóg widzi wszystko jednocześnie? Jeśli o coś Go poproszę, a inni też. To jak Bóg to wszystko spełni? Cytuję: "Proście, a będzie wam dane", jak on da, skoro jest tylu ludzi? Nie wiem jak to wyrazić słowami, ale nie wiem. Czy to tylko Boża wola, do kogo przyjdzie?
3. Jeśli coś popełniamy, jedni uważają, ze to dobry uczynek, inni grzech. Czy pojęcie grzechu zależy tylko od nas? Mam na myśli, że jeśli chciałam dobrze coś zrobić, lecz inny uważają to za grzech. Więc nie wiedziałabym, jaki to uczynek. Co wtedy zrobić?
4. Czy Kościół uważa, że każdy ateista to tak naprawdę osoba szukająca Boga? Pytam, bo to usłyszałam w filmie o JP II, ale nie pamiętam, co dokładnie powiedział, mogłam coś zniekształcić.
5. Czy Bóg wie, co jest w świadomości człowieka? Czy potrafiłby mnie "przejrzeć"? Nie chciałabym, aby on wiedział o każdej myśli, uczuciu, ruchu... Bo to no trochę... naruszenie prywatności czy jak ktoś woli - bezsilność człowieka, ze nic nie ukryje.
6. Pamiętam, że rok czy dwa lata temu w tramwaju był tłok, ja znalazłam sobie miejsce, niedaleko mnie była siostra zakonna, uśmiechnęłam do niej, choć ją nie znałam, chciałam jej ustąpić miejsce, ale odmówiła, ale dotknęła mojego ramienia. Kiedy opowiedziałam o tym koleżance, powiedziała, ze mnie pobłogosławiła. Nie wiem co o tym myśleć.
7. Pamiętam (zdarzyło się to chyba dwa lata temu, czy trzy), że kiedyś w domu zgubiłam klucz, wtedy była szkoła, zbyt późno się obudziłam, musiałam trochę się śpieszyć, by zdążyć na lekcje. Rodzice byli w pracy, a brat w przedszkolu. Zgubiłam klucze, zrozpaczona go szukałam, nigdzie nie mogłam znaleźć, prawie płakałam, bo nie lubiłam opuścić dnia szkoły, a musiałabym zostać w domu, bo jak zamknę mieszkanie. Szukałam, już prawie zaczęły się lekcje. Pomyślałam wtedy o Bogu i szukałam w kuchni. Klucze się znalazły.. w dosyć niespodziewanym miejscu - za koszem na śmieci. Nie wiem jak to możliwe, może mi przypadkowo się zgubił. Ale tam pod oknem za koszem na śmieci? I to wtedy, gdy pomyślałam o Bogu?
8. Niedawno w tym roku szkolnym, w gimnazjum, miałam na ósmą, wstałam wcześnie jak zwykle, zapatrzyłam się w domu i nagle tata mówi, że zostało 5 minut do 8. Musiałam szybko się pośpieszyć, bo już po mnie, spóźniona, bo zwykle droga zajmuje 10-15 min. Szybkim krokiem poszłam do szkoły i co najlepsze, zdążyłam! Myślę sobie, że może w tym trochę pomógł mój Anioł Stróż. A może tak szybko szłam, albo zegar taty za późno chodził?
9. Mam słabość do miłych sióstr zakonnych, dlatego, że jako mała kilkoletnia dziewczynka co jakiś czas z rodzicami odwiedzałam taką siostrę zakonną, znałam ją, gdyż to była koleżanka z liceum siostry mojego taty. Nawet pamiętam, jak mi dała milutkiego pluszaka, przytulała mnie. Długo ją nie widziałam, bo teraz jest w Warszawie (wcześniej była w Poznaniu). Wiem od taty, że po liceum miała plany, by iść na studia sportowe (biegała), ale miała powołanie i pozostała siostrą. Tylko tyle wiem, ale.. zastanawiałam się nad tym, skoro już miała plany, to czemu "nagle" została siostrą zakonną? Czy nawet mając dalekie plany, mogą one się zmienić nagle?
Prosiłabym o zdanie, żadnych przekierowań do źródeł stron, tylko odpowiedź. Pragnę jeszcze dodać słowa, choć, może źle zacytuje: [...]obok mnie szedł Pan Jezus i on mi powiedział, że bardzo, bardzo mocno kocha mnie łohoho" - te słowa naprawdę są mi bliskie.