Ja 31.10.2008 08:36

Szczęść Boże.

Jako katolik mam wiele wątpliwości i trudności w zaakceptowaniu niektórych postaw wynikających z nauki Kościoła Katolickiego. Byłbym wdzięczny gdyby Pan rozwiał moje wątpliwości i odpowiedział na kilka pytań:

1. dlaczego mam kochać wszystkich ludzi tak samo? Dlaczego mam np. jakiegoś obywatela Kamerunu kochać tak samo jak moją matkę, ojca, brata, przyjaciela czy rodaka? Moim zdaniem to nienaturalne.

2. Jak rozumieć sprawę "nadstawiania drugiego policzka"?

3. Dlaczego mam kochać swoich nieprzyjaciół, jak ta miłość miałaby wyglądać? Czy, załóżmy, w czasach okupacji miałbym szanować Niemców, moich okupantów, albo zbirów z OUN-UPA, którzy wymyślali rozmaite rodzaje tortur na mieszkańcach Kresów? Albo morderców, psychopatów, pedofilów. Proszę Pana, nie potrafię ich kochać, ja nimi gardzę, co najważniejsze nie żałuję tego.

Proszę rozwiać moje wątpliwości, może mój tok rozumowania jest błędny, może źle pojmuję chrześcijańską miłość bliźniego?

Odpowiedź:

1. Wydaje mi się, że Pan Jezus wcale nie powiedział, że mamy wszystkich kochać tak samo. Mamy kochać, owszem, ale nie da się kochać wszystkich tak samo. To zrozumiałe, że jednym trzeba dać więcej, bo rzeczywiście są obok nas, a innym mniej, bo ledwie ich znamy. A zdecydowaną większość ludzi nie znamy wcale. Miłość do nich polega raczej na gotowości przyjęcia ich gdy pojawia się w mojej orbicie... Czy to modlitwą, czy darem materialnym przekazanym np. na potrzeby nieznanych mi ofiar katastrofy...

2. Chrześcijanin ma zawsze szukać dobra. Prawdziwego dobra. Jeśli ma do niego prowadzić domaganie się sprawiedliwości, to trzeba się domagać. Gdy większym dobrem jest puszczenie pewnych rzeczy w niepamięć, to właśnie tak trzeba zrobić.

Dość często można wśród ludzi spotkać pewną niedobrą postawę: żeby przypadkiem w relacjach z drugim nie być "stratnym". To znaczy ludzie czują, że wyrównują rachunki tylko wtedy, gdy skrzywdzą drugiego mocniej, niż on skrzywdził ich. Albo domagają się przynajmniej wyrównania krzywdy, nawet jeśli n ie ma to większego znaczenia. Widać to czasem choćby w sporach młodych ludzi, kto kogo mocniej uderzył. Właśnie takiej postawie, oko za oko ząb za ząb chrześcijanin ma się przeciwstawiać. Bo idąc konsekwentnie tą drogą za morderstwo karą może być tylko zabicie, a za podpalenie domu, nowe podpalenie. Spirala krzywd się nakręca...

3. Jak napisano wyżej, chrześcijanin ma szukać dobra. Nie jest dobrem pozwalanie drugim na zbrodnie. Owszem, czasem można nie mieć odwagi się im przeciwstawić, ale na pewno nie jest miłością bliźniego przyzwalanie na nie. Wobec nieprzyjaciół człowiek powinien szukać sprawiedliwości, zwłaszcza gdy w grę wchodzi dobro trzecich osób, ale nie zemsty...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg