P. 18.10.2008 22:51

Witam, mam następujące pytania:
1. Odnośnie grzechu cudzołóstwa: Czy Jezus określał dokładnie (w sposób bardziej rozwinięty niż w Dekalogu) na czym polega ten grzech (lub czy w innym miejscu Biblii jest to opisane, najlepiej w NT)? Chodzi o to, że ja rozumiem ten grzech tylko jako zdradę w małżeństwie (przynajmniej jednej ze stron), natomiast uznawałbym stosunek dwóch niezamężnych, dojrzałych emocjonalnie i odpowiedzialnych osób osób za dozwolony. Zaznaczam, że nie chcę absolutnie podważać żadnych prawd wiary...

2. Na zupełnie inny temat, odnośnie egzaminów: wydaje mi się, że "pomaganie sobie" na różnych egzaminach "pomocami naukowymi" jest dozwolone dopóki nie zostanie wykryte, przynajmniej teoretycznie - bo wówczas nie mogą być wyciągnięte konsekwencje takiego działania, jak jest z tym od strony wiary i etyki? Chodzi mi szczególnie o używanie modnych ostatnio na aukcjach internetowych mikrosłuchawek niewidocznych z zewnątrz i z tego co wiem praktycznie niewykrywalnych, stosowanych do kontaktu z osobą z zewnątrz albo odsłuchiwania nagranych informacji na dany temat. Zakładam również, że rzeczywiście jest to tylko w pewnym stopniu pomoc, a nie całkowite zastąpienie nauki. Takie koło ratunkowe ;] Czy jest to dozwolone?

z góry dziękuję za obie odpowiedzi i przepraszam za zawiły styl pisma ;)

Odpowiedź:

1. Pan Jezus powiedział: "Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła. (Mt 5, 27-30).

2. Odpowiedź na ten Twój dylemat jest bardzo prosta. Nawet nie wypada Ci życzyć, żebyś trafił na lekarza, który sam wie niewiele i w najprostszych sprawach musi się posiłkować podpowiedziami swoich kolegów albo na urzędnika, do którego będziesz musiał przychodzić 5 razy, bo musi znaleźć i się douczyć. Ściąganie na egzaminie może nie jest największym z grzechów, ale nie ma tu czego usprawiedliwiać. To nieuczciwe i tyle. Na pewno takie postępowanie trudno chwalić...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg