Matka Trojga 14.10.2008 12:07

Szczęść Boże!
Mam problem. Wielki problem. Mam 30 lat, od czterech lat jestem mężatką, mamy dwoje dzieci, trzecie urodzi sie w maju. Jestem zrozpaczona, bo moje małżeństwo rozpada się. Przyczyną - dla mnie podstawową - jest nieuczciwośc mojego męza.
(...)

Nasze małżeństwo to festiwal ciągłych kłamstw męża i moich wybaczen dle spokoju rodziny. Poza tym- co ja mogę zrobić?! Nie rozwiode się, jestem katoliczką. I matką trojga dzieci, nie pracuję od czterech lat, bo ciągle jestem w ciązy lub na macierzyńskim|wychowawczym. Nie będę jeździła za mężem po mieście i sprawdzała, ćzy nie spotyka się z jakimiś ludzmi z tych ogłoszeń- to poniżej mojej godności. Nawet sms-ów nie czytuję cudzych. Może błąd. Może trzeba być harpią, heterą, która krzykiem i kijem zapędza męza do domu z objęć kochanki/kochanka...Nie wiem już nic. Gdzie jest to błogosławieństwo dla małżeństwa, żeby było łatwiej?!Dobra, Boga się nie czepiam, On wie, co robi. Kłopot w tym, że ja nie wiem, co robić.Pomóżcie. Proszę.

Odpowiedź:

Wyciąłem część pytania, bo chyba nie chciałaby Pani, żeby wszyscy o sprawie czytali...

Chyba nie ma prostego rozwiązania Pani problemów. Mąż rzeczywiście nadużywa Pani zaufania. Wszelkie tłumaczenie, dlaczego ogląda strony z anonsami towarzyskimi muszą wypadać blado, wiec niech mu Pani nawet nie każe się tłumaczyć. Sprawa jest dość jasna. Musiałby przyznać się, że szuka (już ma) pozamałżeńskich kontakty. A to na pewno nie jest łatwe. Pani wie, on wie, nie ma sensu mydlić oczy kłamstwami...

Jako postawę przyjąć? Chyba po prostu najlepiej kochać, a jednocześnie niczego nie udawać. Naiwnością byłoby ufać mu po raz kolejny. Nie ma też chyba sensu urządzanie awantur. Najlepiej chyba będzie, jeśli w stosunku do męża - jego obietnic, słów, objawów miłości - będzie Pani zachowywała zdrowy dystans. On musi wiedzieć, że nie jest w porządku i że wszystko tak naprawdę zależy od Niego: jest go Pani gotowa kochać, z cała jego złą przeszłością, jeśli on naprawdę odpowie tym samym. Ale póki co musi Pani swoją miłość do męża nieco "zmodyfikować", dostosować do realiów. Trochę jak rodzice muszą nieco inaczej kochać dziecko wpadające w narkomanię... Chyba jakoś tak...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg