Paweł
08.10.2008 00:58
Szczęść Boże,
Mam pytanie dotyczące modlitwy. Wielokrotnie w Biblii Jezus chce nam pokazać siłę modlitwy. Widzimy to np tu Mk 11, 20-25 i tu Mt 7, 7-11 . Jednak jak mamy rozumieć te słowa ? Dosłownie ? Czy przez mocną wiarę i szczerą modlitwę, naprawdę możemy sobie "wymodlić" różne rzeczy ? Oczywiście nie mówię tu o przypadkach wystawiania Boga na próbę.
Odpowiedź:
Mt 7, 7-11: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą.
I Mk 11, 20-25: Przechodząc rano, ujrzeli drzewo figowe uschłe od korzeni. Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: Rabbi, patrz, drzewo figowe, któreś przeklął, uschło. Jezus im odpowiedział: Miejcie wiarę w Boga! Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie. A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze.
Wierzę, że obietnice Jezusa są prawdziwe. Inaczej nie miałoby sensu, byśmy Mu wierzyli w innych sprawach. Jednocześnie pamiętam, że Jezus uczył do Ojca mówić "bądź wola Twoja". Gdzieś między tymi dwoma wskazaniami znajduje się cała prawda o skuteczności modlitwy...
W swoim życiu kilka razy mocno Boga prosiłem o wielki cud. Kiedyś jako dziecko, choć sprawa była w sumie niewarta zaprzątania głowy Bogu, otrzymałem taką łaskę. Po latach uczestniczyłem w modlitwie o uzdrowienia pewnego księdza. Natychmiast poczuł się lepiej, ale pół roku później zmarł. Na chorobę, na która chorował. Trzeci raz też mocno prosiłem o poprawę stanu zdrowia pewnej chorej dziewczyny. Wyniki badań szybko się poprawiły, ale równie szybko przyplątała się kolejna zła przypadłość. Potem wszystko wróciło do "normy".
Tych parę historii, które szczególnie utkwiły w mojej pamięci nauczyło mnie, że Bóg naprawdę może wszystko. Tylko ja nie zawsze wiem, o co proszę. Nie zawsze wiem, czy przypadkiem nie lepiej będzie, jeśli Bóg zrobi po swojemu. Dlatego w swoich prośbach skierowanych do Boga zachowuję się trochę jak człowiek mający świadomość swoich możliwości, a jednocześnie i tego, że nie powinien ich wykorzystywać. Lepiej chyba prosić zdając się jednocześnie na wolę Boga. On wie co robi. I potrafi swoimi "prezentami mocno zaskakiwać...
J.