niewierzaca 07.10.2008 19:28

jakies 3 lata temu umarl moj tata. tamten czas byl straszny bo w zaledwie odstepie roku odeszlo troje bardzo waznych i bliskich mi osob z rodziny. najpiew cala wina obciazylam lekarzy ale pozniej zdalam sobie sprawe ze to nie ich wina i przenioslam ten caly zal na Boga. chcialabym uwierzy moc normalnie pojsc do kosciola pomodlic sie za nich. z moim narzeczonym planujeny slub. ale to wiaze tez sie z pojsiem do kosciola a ja po prostu nie czuje takiej wewnetznej potrzeby. nie wiem co mam zrobic. jak dalej zyc co robic...wiem ze tak nie mozna ale ja inaczej nie potrafie. prosze pomozcie mi....prosze

Odpowiedź:

Nie bardzo wiem, jakich słów użyć, by Pani pomóc. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to postać Hioba. Stracił wszystko i wszystkich. Kłócił się z Bogiem, ale nie zaczął Go przeklinać. Myślę, że Pani mogłaby podobnie. Chyba musi Pani spojrzeć na to Co się stało jak Hiob i powtórzyć za nim: Bóg dał, Bóg wziął, niech będzie imię Pana pochwalone... Niemożliwe? W sumie człowiek i tak nie ma innego wyjścia... A przecież Ci nasi zmarli - dzięki Bogu - żyją dalej...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg