XYZ12345 24.08.2008 23:26

Szczęść Boże!

Przepraszam za to, że już po raz wtóry składam swoje kolejne dosyć oryginalne zapytanie, ale ostanio nasunął mi się pewien dylemat moralny związany z własnymi upodobaniami. Zapytanie dotyczy mojej autentycznej sytuacji. Czy jeśli należę do miłośników sakralnej muzyki organowej (zachwycam się melodią pieśni oraz ich śpiewem w wykonaniu organisty w czasie liturgii), to wolno mi właśnie z takich pobudek wygrywać na posiadanym przez siebie instrumencie, tudzież podśpiewywać pieśni kościelne, o których wyżej mowa? Czy taka postawa nie będzie grzeszna, uwzględniając fakt, że celem, który mi przyświeca jest raczej WYŁĄCZNIE zachwyt walorami estetycznymi, realizacja własnej muzycznej pasji (choć wiemy, że przeznaczeniem tego typu pieśni kościelnych jest wielbienie Boga i modlitwa), czyli dosyć dosadnie mówiąc: sprawienie sobie przyjemności związanej z odbiorem pewnego piękna, a dodatkowo (co może trochę obciążać winę, gdyż nie jestem organistą, więc ćwiczenie nie jest konieczne), ich wykonanie przeze mnie nie odpowiada właściwemu okresowi roku liturgicznego (zdarza mi się wygrywać kolędy w okresie Wielkiego Postu i na odwrót - najbardziej radykalny przykład, chociaż w czasie gry "mieszam" pieśni z wielu okresów roku liturgicznego). Czy postępując tak w jakimś stopniu grzeszę, jeśli nie mam na celu obrazy Boga oraz przekornego zakłócania nastroju właściwego danemu okresowi (np. Wielki Post jako czas pokuty), a dodatkowo taka gra odbywa się raczej w moim rodzinnym domu, w towarzystwie rodziny?

Odpowiedź:

Podziwianie piękna muzyki sakralnej nie jest grzechem. Nawet jeśli nie ma się intencji wielbienia nią Boga...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg