annaoj 22.08.2008 15:10

Część dalsza pytań:
1. Byłam u rodziny na wsi. Kuzynka powiedziała mi, że pokruszony azbest leżący u nich za stodołą jest niebezpieczny i może powodować raka płuc. Powiedziała też, że dach u nich w stodole jest z azbestu. Przebywałyśmy potem w tej stodole przez kilkanaście minut, a mnie przychodziły do głowy wątpliwości, czy aby na pewno to jest bezpieczne. Co chwilę mi to przychodziło do głowy, ale zaraz o tym zapominałam. Mimo tych wątpliwości nadal tam przebywałyśmy. Później przyszedł wujek i też chwilę tam z nami był. Przyszło mi do głowy, że skoro wujek nic nie mówił, to to chyba nie jest niebezpieczne (nie wiem, czy to przyszło mi do głowy w trakcie tego zdarzenia, czy już po nim). Po tych kilkunastu minutach wyszłyśmy, nie pamiętam czy z powodu moich wątpliwości, czy z innego powodu. Uznałam, że nie muszę się z tego spowiadać, bo to były tylko wątpliwości i nie zrobiłam tego. A może nie miałam racji?
2. Czy jeśli spowiadam się, że jakiś grzech popełni
ilość grzechów, i myślę o jakiejś sytuacji, która mogłaby być tym grzechem, ale dochodzę do wniosku, że nie była grzechem ciężkim albo wcale nim nie była. Później stwierdzam, że jednak nim była, to czy muszę się z niej jeszcze raz spowiadać? Czy może została już mi odpuszczona w tej niedokładnej liczbie grzechów? Mam nadzieję, że to pytanie jest zrozumiałe:)
3. Czy grzechem jest wstydzenie się przeżegnania się przy kościele, krzyżu? Czy jest zwyczaj żegnania się także przy przydrożnych kapliczkach?
4. W ciągu dnia modliłam się klęcząc. Usłyszałam kroki i natychmiast wstałam, może trochę odruchowo. Po chwili przyszło mi do głowy, że to wstydzenie się wiary, jej okazywania. Pomyślałam, że może z powrotem uklęknę, ale chyba pomyślałam, że właściwie już nie mam po co, bo powiedziałam już wszystko co miałam (albo pomyślałam coś w tym stylu). Po chwili stwierdziłam, że to nie był jakiś poważny grzech i zajęłam się czymś.
Czy to był grzech ciężki? Wydaje mi się, że nie.
Bardzo proszę o odpowiedź na moje pytania:)

Odpowiedź:

1. Obcowanie z azbestem kilkanaście- kilkadziesiąt minut na pewno znacząco nie wpłynęło na Twoje zdrowie. Nie ma mowy o żadnym grzechu.

2. Jeśli uznałaś, ze coś nie jest grzechem ciężkim i nie powiedziałaś, ile razy dany czyn popełniłaś, to nie musisz nic powtarzać. Gdyby chodziło o grzech cięzki ksiądz by zapytał/mógł zapytać...

3. Nie ma obowiązku żegnania się przed kościołem, krzyżem czy kapliczką. Jest piękny zwyczaj. Problem pojawia się tylko wtedy, gdy ktoś się tego wstydzi. Bo cóż to za chrześcijanin, który wstydzi się swojej wiary? Co innego, gdy ktoś się nie zegna, by nie popadać w jakieś skrupulanctwo - np. jadąc autobusem przeżegnał się przed jednym kościołem, stojącym przy drodze, ale już nie tym następnym który ledwo z autobusu widać...

4. Twoją postawę - wstyd przed tym że się modlisz - choć na pewno nie jest godna pochwały, trudno uznać za grzech ciężki...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg