Dominik 21.08.2008 12:52

Przepraszam, że pisze w dwóch listach, ale sprawa nie cierpi zwłoki.Od roku nie bylem u spowiedzi. Nie chodzę, bo wymaga to wilekigo wysiłku, ąle uczę się Niższym Sem. Duch.
Czas to zmienić.
Mój tata zamontował w domu różne kradezione rzeczy. Od elementów telewizyjnych do części w piecu. One kiedyś się zurzyją i zapewne zastąpia je kolejne kradzione rzeczy. Poza tym np.wyrzucając śmieci przyczyniam się do użytku tych elementów.

Kiedy sprątałem klasę w NSD, wyrzuciłem kilka rzeczy które nie należały do mnie. Nie wiem do kogo należały (można to jednak ustalić). Muszę je oddać?

Kiedy juz jestem w stanie łaski pojawiają się natrętne mysli bluźniercze. W efekcie szybko upadam. Leczę się na natręctwa, ale przecież muszę znaleźć granicę grechu i jakoś sobie z nimi poradzić.

Bardzo proszę (błagam) o światło w tym liście i poprzednim:)

Odpowiedź:

Masz racje. Trzeba w końcu pójść do spowiedzi. Wiele problemów w ludzkim życiu bierze się właśnie z tego, ze ktoś zaniedbał regularną, dobra spowiedź. Z czasem tylko narastają i nawrócenie staje się coraz trudniejsze...

Najlepiej będzie, jeśli dylematy związane z siódmym przykazaniem rozwiążesz właśnie ze spowiednikiem. On rozsądzi, wskaże jak postępować w przyszłości...

Co do bluźnierczych myśli... To co cię nachodzi, nie jest grzechem. Jest nim zaakceptowanie zła. A akceptacja nie powstaje w 2 sekundy. Jeśli te myśli odsuwasz, robisz dobrze. Tylko trzeba to robić spokojnie, bez strachu, że już już popełni się ciężki grzech. Bo nie można ciężkiego grzechu popełnić wbrew woli...

Zwróć uwagę na jeszcze jedno. Piszesz, że kiedy jesteś w stanie łaski szybko pojawiają się bluźniercze myśli i upadasz. A na początku napisałeś, że od roku nie byłeś w spowiedzi. To jak to jest? Rzeczywiście czas p do tej spowiedzi pójść...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg