ave 16.08.2008 16:51

Bardzo prosze o rade w nastepującej sprawie. Otóz córka związała sie z chłopakiem, który jest wierzącym, ale praktykującym sporadycznie. Najpierw myslałam, że wymówka na opuszczanie niedzielnej mszy św. jest praca, a takze studia zaoczne (choć godziny odprawianych mszy sa tak rózne , ze dla chcacego nic trudnego) Ale teraz wiem, ze nawet jak ma "wolną' niedziele to tez zdarza sie, ze nie jest w kosciele. nadmieniam, iz rodzina jego jest zwiazana z kosciołem, on sam zreszta tez był wczesniej ministrantem. Rozmawiałam na ten temat z córk,a , proszac by umawiała sie z nim na przykład po mszy sw. (należa do róznych parafii). I tak było, owszem pare razy. Córce chyba brak takiej siły i tez chyba mocnej wiary, zeby tu cos zdziaąłć. Chłopak ten jest przez nas bardzo lubiany, nie mamy zadnych zastrzezen, co do jego osoby, oprócz tej jednej waznej sprawy. Nic nie mogę zrobic, nie zabronie kontakyi córce z nim dlatego, ze nie chodzi do koscioła (córka jest pełnoletnia). Ale zmartwienie pozostaje. Prosze o jakas rade. Dziekuje

Odpowiedź:

Trudno dorosła córkę zmuszać do chodzenia do Kościoła. Ona i tak zrobi, co będzie chciała. Sama musi odkryć, dlaczego niedzielna Eucharystia jest ważna; dlaczego w ogóle Bóg jest w życiu ważny; dlaczego trzeba stawiać Boga ponad swoje widzimisię i w niedziele, nawet kiedy się nie chce, korzystać z Jego zaproszenia...

Może trzeba rozmowy, w której Pani by przedstawiła, dlaczego Msza jest taka ważna. Ale to niekoniecznie poskutkuje. Słowa czasem nie trafiają. Dużo ważniejsze by czuła, że choć do niczego nie chce jej Pani zmuszać, to jednak bardzo na tym Pani zależy. Nie chodzi o słowa. Ale o postawę, świadectwo własnego życia...

Na pewno warto pamiętać o modlitwie w intencji córki. A może warto podjąć też w jej intencji jakiś post?

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg