ja 29.07.2008 14:16
Kiedyś modliłam się za pewną bliską mi osobę z którą się pokłóciłam, bałam się że ta osoba może zrobić coś głupiego, nawet popełnić samobójstwo. Prosiłam wtedy Maryję by tej osobie nic się nie stało i pomyślałam: jeśli tylko nic się nie stanie, będę codziennie odmawiać różaniec. Była to obietnica, z której średnio się wywiązałam. Moje przypuszczenia okazały sie przesadzone i o całej sprawie szybko zapomniałam, niedawno dopiero przypomniałam sobie co obiecałam. Mam w takim razie grzech? Już nawet kiedy sobie przypomniałam o obietnicy nie spowiadałam się z tego i przyjmowałam komunię. Nie popełniłam grzechu świętokradztwa?
Oprócz tej sprawy ciągle przypominają mi się grzechy z przeszłości bo nie pamiętam czy się z nich spowiadałam. Na przykład kilka lat temu spowiadałam sie z seksu przed ślubem a nie powiedziałam, że był to seks z zabezpieczeniem. Nie wiem, czy nie wiedziałam że stosowanie antykoncepcji to grzech, czy myślałam że to już sie zawiera w tym co mówie. Wątpliwości pojawił się ostatnio, bo zawsze myślałam, że tamte grzechy mam już "za sobą" i robiłam rachunek sumienia od ostatniej spowiedzi, a teraz dopiero widzę że tamte spowiedzi były trochę niedokładne. Ale nie było to zatajanie. Tak samo jak całowanie - nie z miłości, lecz raczej z przypadkowymi ludźmi, nigdy się z tego nie spowiadałam, a dopiero teraz zauważyłam, że powinnam. Zastanawiam się ciągle czy powinnam wyciągać grzechy z dawnej przeszłości, czy jakoś się z tego wyspowiadać?