Maja 15.07.2008 12:44

Witam. Mam pytanie dotyczące tzw. Sztuki Życia. Są to kursy klimacie new age, w których wyorzystuje się rózne techniki oddychania. Lata temu uczestniczyła w takim kursie, ale dzięki Bogu, czułam że cos mi w tym nie gra i nie zaangażowałam się w to. Nawróciłam się. Jestem wierna Jezusowi. Jednak w ruchu tym bardzo aktywnie uczestniczy moja szwagierka i mój teść. W zasadzie nie obchodziłoby mnie to tak dramatycznie, gdyby nie fakt, że syn szwagierki jest moim chrześniakiem i jest mocno poddawany naukom związanym ze sztuką życia, włącznie z wysyłaniem na obozy organizowane przez tą organizację. Popiera to również dziadek, a ojciec mojego chrześniaka wydaje się być bierny. Pytanie - bardzo proszę o podanie argumentów, które świadczyłyby o tym, że sztuka życia jest niezgodna z nauka Kościoła. Co oprócz sensownej rozmowy można zrobić , by pokazać światło mojej szwagierce i teściowi. Oczywiście dodam,że są już pierwsze owoce - złe - szwagierka od kilkunastu lat się nie spowiadała, teść w niedziele czuje się źle i nie zawsze może uczestniczyć we mszy. Będę serdecznie wdzieczna za pomoc.

Odpowiedź:

Trudno znaleźć konkretne argumenty komuś, kto z tym ruchem się nie zetknął i może powiedzieć tylko tyle, ile wyczyta w jakiejś publikacji. Może trzeba skoncentrować się na dwóch tematach:

1. Kwestii pierwszego przykazania, odpowiedzi na pytanie, na ile nasz los zależy od Boga, bliźnich i nas samych a na ile od metod oddychania.

2. Kwestii złych owoców, jakie w życiu szwagierki i dziadka przyniosło zaangażowanie się w ów ruch...

J.

więcej »