annaoj 08.07.2008 12:24

1.Chociaż już wakacje, mam pytanie dotyczące szkoły:) Czy dopuszczalne jest takie zachowanie, że ktoś oglądając sprawdzony przez nauczyciela sprawdzian widzi, że nauczyciel mógł się pomylić co do ilości punktów itp i nie zgłasza tego nauczycielowi? Może przez to dostać wyższą ocenę niż powinien. Mnie zdarzyła się taka sytuacja, ale jakoś głupio mi było powiedzieć nauczycielce. Poza tym stwierdziłam, że to nie ważne, bo nie zmieni oceny na koniec roku. Czy słusznie zrobiłam? Po co robić zamieszanie, skoro i tak z niższą oceną ocena na świadectwie by się nie zmieniła?:)
2.Zdarza mi się, że w myślach oceniam innych, np. myślę, że ktoś jest hipokrytą, że jest głupi, że nie jest prawdziwym katolikiem itp. itd. Nigdy nie wypowiadam tych myśli głośno, ale mogą one być trochę niesłuszne. Czasem jeśli zdam sobie z tego sprawę, to myślę sobie, że może nie, że nie powinnam tak oceniać, czyli staram się sprostować, ale nie zawsze. Czy takie ocenianie innych to grzech ciężki?

Odpowiedź:

1. Jako nauczyciel stosowałem zasadę, ze jeśli komuś zawyżyłem ocenę, to ja zostawiałem. Poprawiałem, gdy się pomyliłem na niekorzyść delikwenta. Bo skoro zrządzeniem losu ktoś dostał lepsza ocenę, to nie należy go karać za uczciwość. Ocena to nie sprawa życia i śmierci...

2. Takie myśli na pewno nie są grzechem ciężkim. Mamy prawo mieć opinię na temat bliźnich. Zwłaszcza na temat ich konkretnych czynów. Jeśli tych ocen głośno nie wypowiadasz, na pewno nimi nikomu specjalnie nie szkodzisz. A jeśli starasz się oceniać sprawiedliwie, to już w ogóle nie ma mowy o grzechu.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg