Przemek 05.07.2008 11:10
Mam nadzieję, że ktoś odpowiadając na to pytanie rozwieje mój problem i przeczyta to co tutaj piszę od początku do końca...
Czy jeśli biorę udział w jakichś grach liczbowych, takich ja na przykład Lotto, a zdaję sobie sprawę, że gdybym wygrał jakąś naprawdę dużą kwotę prawdopodobnie odwrócił bym się od Boga, a może nie tyle bym się odwrócił, co miałbym poważne problemy z tym aby być blisko Niego tak jak sporadycznie teraz, popełniam jakiś wielki grzech, o ile w ogóle jakikolwiek? Nie chodzi mi o jakieś przeświadczenie, że gdybym miał dużo pieniędzy to bym już Boga nie potrzebował, lecz o to, że popadnę w jakich dziwny rodzaj pychy niezależnej od mojego samozaparcia i że mógłbym jej nie opanować. Nie wydaję na to żadnych wielkich pieniędzy, szczerze mówiąc brałem w tym udział tylko kilka razy w życiu. Siostra powiedziała mi że to hazard i grzech i znowu zaczynam się obawiać, że Bóg nie wysłucha moich modlitw, a może nie tyle nie wysłucha, co nie spełni ich do końca tak jak tego oczekuję, ponieważ nie jestem tego godzien z racji moich grzechów.Prawdopodobieństwo wygranej jest w prawdzie bardzo niewielkie, ale muszę przyznać, co może wydać się dziwne - że już sama świadomość tego iż mogę wygrać wywołuje u mnie pewne "komplikacje", tzn. nie wiem dlaczego, ale mam pewne problemy z modlitwą, nie potrafię z powyższych powodów zdobyć się na głęboką rozmowę z Bogiem tak, aby była skuteczna i nie jest to zależne ode mnie. Modlę się nawet, aby Bóg wrócił mi moją "dawną" pobożność i jest to dla mnie dosyć uciążliwe, choć wcześniej biorąc udział w tej grze wiedziałem czym może się to skończyć.
Jeżeli więc "komplikacje" o których pisałem powyżej mogę mieć poważne zabarwienie, to można mówić o jakimś wielkim złu a co za ty idzie ciężkiej winie? Podkreślam, że nie są one zależne ode mnie i chciałbym, aby ich nie było, ale z drugiej strony świadomie i dobrowolnie doprowadzam do tego, że mają miejsce.
Z góry dziękuję za staranną odpowiedź.