anek 26.06.2008 21:18

Szczesc Boze,
Nie wiem jak sie zachowac w takiej sytuacji:
Jestesmy z moim narzeczonym razem od 4,5 roku. Juz dawno chcielismy sie pobrac. Ale moi rodzice go nie akceptowali i nie chcieli przyjac tego do wiadomosci. On jest o 9 lat (ma 33 lata) starszy, zostal wlasnie nauczycielem- dopiero teraz bo studiowal dluzej, zmieniajac kierunek, ma epilepsje ktora nie przeszkadza mu by zyc normalnie ale leki na nia moga powodowac komplikacje zdrowotne w przyszlosci. Moi rodzice obawiaja sie tego bardzo, nie poznali go dobrze, choc byl u nas w domu przez tydzien (tylko tyle w ciagu tych paru lat poniewaz nie chcieli go wogole zapraszac). Probowali nas na rozne sposoby rozdzielic. Miedzy innymi przekonali mnie żebym przez pol roku sie z nim nie widywala i wyjechala z miasta w ktorym mieszkamy. Zgodzilam sie poniewaz wierzylam, ze tak jak obiecywali po tym pol roku zaakceptuja moj wybor i dadza mi wolna reke. Niestety my nie wytrzymalismy- araczej uznalismy ta umowe za bezsensowna poniewaz odleglosc niszczyla relacje miedzy nami, a rodzice wymagali juz nawet bysmy wogole sie nie kontaktowali. Bym mogla sie skoncentrowac na poznawaniu innych...To stalo sie absurdem. po zerwaniu umowy tata powiedzial ze juz nie mam jego wsparcia i od tej pory radze sobie sama a on tylko obserwuje co ja wyrabiam. jestem studentka na ostatnim roku w niemczech. tata mnie utrzymywal do tej pory i to mialo sie skonczyc. Nie poradzilabym sobie ze studiami i praca. Dlatego potem zmiewnil zdanie i powiedzial ze jak tylko bedziemy czysci to pod tym warunkiem zgadza sie mnie utrzymywac. Wrocilam do mojego miasta studenckiego i po paru miesiacach rozmawialam z rodzicami o tym ze chcemy sie pobrac. tata przeciwny, mama zaakceptowalaby ale tylko jak skoncze studia bo jak nie to nie mam papieru w reku i moge skonczyc moja kariere jakby sie cos stalo mojemu mezowi, tata zz kolei nie chce szybciej slubu bo moze mi sie jeszcze odwidzi.
jest nam bardzo ciezko i bardzo pragniemy byc malzenstwem. Mamy tez z czego sie utrzymac, bo narzeczony zarobi na nas. moje studia skoncze za rok a chcielibysmy pobrac sie za 2 miesiace. rodzice szantazuja nas ze jak tak zrobimy to ich tam nie bedzie i nie beda nas wogole wspierac. Nie chce rozlamu rodziny i obrazy, robilam wszystko co w mojej mocy by rodzice mogli dojrzec do tego. Poniewaz problemy z rodzicami bardzo mnie obciazaly tak dluga w ostatnim czasie moj stan jest niedobry, mam czeste bole glowy i przezywam to bardzo. Niedstety gdy czeka sie tak dlugo na malzenstwo ktorego sie tak pragnie to nie udaje sie tez z czystoscia tak jakby sie tego zyczylo. Mimo nieustannych upadkow podnosimy sie ciagle i spowiadamy. Ale ta nieustanna walka obciaza nas bardzo i zamiast przyblizac sie do Boga odalamy sie. nie chce by z powodu rodzicow i ich presji, slabla nasza wiara.
kros doradzil nam zeby przeczekac ten rok bo nie warto niszczyc relacji z rodzicami ale czy ona nie ja=est juz zepsuta?
Kocham moich rodzicow, ale nie moge tego zniesc jak oni odrzucaja nas. Wydaje mi sie ze to nie jest takie proste i moze nie powinnam o tym tu pisac ALE POROZMAWIAC z jakims duchownym- psychologom nie ufam - moze chrzescijanskim ale nie znam zadnych dobrych.
czy mozna pozwolic by rodzice kierowali naszym zyciem, nawet gdy my nie wierzymy ze to jest dla nas dobre? tata powiedzial ze jesli wezmiemy teraz slub to znaczy ze go nie szanujemy.
ile to ma zwiazku z 4.przykazaniem?
czekam na odpowiedz, widze ze ksiadz bardzo madrze odpoiwda. niech bedzie za to chwala Panu:)

Odpowiedź:

Nie jestem księdzem... Ale jeśli mogę coś radzić....

O wyborze partnera życiowego każdy decyduje sam. Oczywiście rodzice mogą wyrazić swoje zdanie, mogą przekonywać, ale nie powinni tak czy inaczej zmuszać do podejmowania decyzji po ich myśli. Czwarte przykazanie ich do tego nie upoważnia. Bo to Twoje życie. Masz prawo ułożyć je wedle własnej wizji. Jest to ważne zwłaszcza w sytuacji, gdy nie masz 16 lat, a swojego narzeczonego znasz już bardzo długo... Bo człowiek w pewnym momencie "opuszcza ojca i matkę" i łączy się z żoną, mężem. Wtedy są już jednym ciałem...

Moim zdaniem najlepiej by było, gdybyście nie oglądając się na sprzeciw ojca jednak jak najszybciej się pobrali. Zwłaszcza że będziecie niezależni finansowo. Na pewno jednak szkoda by było stracić kilka lat studiów. Ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie, być dokończyła je jako mężatka?

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg