ola 23.06.2008 13:24
Piszę w zasadzie w sprawie mojego chłopaka. Jesteśmy razem od prawie 2 lat, ale dopiero od ok. roku staramy się żyć zgodnie z wolą Boga. Wcześniej dużą rolę odgrywały w związku pieszczoty i masturbacja, jednak teraz gdy próbujemy od tego odejść staje się to trudniejsze niz mogło się wydawać. Ja doję sobie z tym radę, za to chłopak jak się okazało nie potrafi normalnie funkcjonować bez masturbacji - to już chyba uzależnienie. Nawet przytulenie, pocałunek, a czasem sama myśl powoduje u niego ogromne podniecenie z którym nie potrafi sobie poradzić inaczej niż drogą grzechu:( Kiedy nie dochodzi w takiej sytuacji do wytrysku, ma okropne bóle brzucha. W takiej sytuacji jesteśmy w kropce, czy jego masturbacja jest nadal grzechem, czy moja "pomoc" w takim wypadku też? (czasem nie daje rady "dociągnąć" tego do końca, a jeśli tego nie zrobi ma te okropne bóle, wiec staram się jakoś mu pomóc). Nie wiemy co robić, czy uda nam się kiedykolwiek zaprzestać popełniania tego grzechu. I moje podstawowe pytanie: czy to ciągle grzech ciężki?