Alien 17.06.2008 11:25
Szczęść Boże
Moje pytanie dotyczy masturbacji. Mam 16 lat i sprawa wygląda następująco.
Kiedyś masturbowałem się nałogowo. Wcześniej nawet nie wiedziałem iż jest to grzech. Ze względu na miłość, jaką darzę Jezusa postanowiłem z tym walczyć. W pewnym sensie odniosłem sukces. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że w nałogu nie jestem. Wytrzymałem nawet raz miesiąc i miałem polucje. Czasami jednak męczy mnie te uczucie i musze poprostu wydalic ta zbednosc. Uwazam, ze nie grzesze gdyz nie ogladam zadnej pornografii, staram sie na codzien zyc w czystosci i nie jestem erotomanem i nie szukam zadnego hardcoru. Po prostu z natury musze to z siebie usunac gdyz nie moge sie dluzej meczyc. W dodatku chcialbym tutaj dodac ze mam tradzik hormonalny wieku mlodzienczego i strasznie mnie wysypuje po braku onanizmu i nie moge czasem nawet na siebie patrzec co powoduje u mnie dodatkowe poczucie zmasturbowania sie raz na jakis czas, przewaznie raz na 20 dni.
Bylem u spowiedzi i ksiadz drugi raz powiedzial mi ze masturbacja jest grzechem jesli jest sie w nalogu i zrozumialem teraz o co mu chodzi. Czlowiek grzeszny to wedlug mnie taki, ktory utrzymuje zla mowe ciała, posługuje się złym językiem na tle erotycznym, masturbuje sie nałogowo codziennie i nie chce przestać. Ja taki nie jestem, staram sie byc dobrym czlowiekiem a to jest poprostu takie krotkie uchybienie. Uwazam ze moge po tym przystapic do Komuni, gdyz jak wczesniej wspominalem kocham Jezusa i dla niego ta walke podjalem i uwazam ze osiagnalem sukces tak czy siak. Co ksiadz o tym mysli, prosze o wypowiedz, prosze wziac pod uwage wszelkie trudnosci i sklonnosci jakie wczesniej wymienilem.