Patrycja 25.05.2008 20:02

Szczęść Boże. Postanowiłam zasiegnąć rady, ponieważ przechodzę załamanie wiary. Czuję się z tym źle, jednak nie potrafię tego zmienić. Zaczęło się to od tragicznej śmierci mojej koleżanki, która była młodą dziewczyną pełną radości. I mimo, że od tej chwili mineło kilka lat ja nadal nie odczuwam potrzeby chodzenia do kościoła, potrzeby modlitwy itp. I nie jest mi to obojetne, bo jak już wcześniej wspomniałam, źle się z tym czuje. Ostatnio zrozumiałam sens śmierci mojej koleżanki. Pojęłam, że Bóg chciał ją uchronić przed nieszczęściami, które by ją spotkały, a z którymi być może by sobie nie poradziła. Kilka lat szczerze wątpiłam w istnienie Boga, Jezusa. Powoli jednak wiara ta we mnie powraca, chodź jeszcze nie do końca. Z kilkoma rzeczami się po prostu nie zgadzam. Nadal nie czuję potrzeby uczestniczenia we mszy, przystępowania do spowiedzi. Proboszcz nie potrafi dotrzeć do wiernych, skupia się jedynie na funduszach a nie na głoszeniu Słowa Bożego. Jednak to jest jedyny kościół w moim mieście i jedynie tam mogę chodzić. Nie wiem jak to wszystko zmienić, aby wiara powróciła, żebym poczuła potrzebę chodzenia do kościoła. Proszę o pomoc.

Odpowiedź:

Może pomyślisz, ze lekceważę Twój problem, ale... zmuś się do pójścia na Mszę, nie czekaj aż Ci sie zachce. Bo możesz tak czekać do śmierci. Skoro wiesz, że coś w Twoim życiu jest nie tak, to przyjdź do Boga i przedstaw mu swoją sprawę. Odczuwasz taką potrzebę - nie jako pragnienie modlitwy czy Eucharystii, ale jako potrzebę Boga, swoisty głód Jego obecności. Przyjdź do Niego ze swoim problemem, ze swoimi wątpliwościami, ze swoją obawą co teraz będzie, ze swoja niechęcią do proboszcza, z niechęcią do modlitwy... Nie udawaj, ze wszystko jest dobrze. Po prostu powiedz Mu jak jest. I powiedz, żeby Cię prowadził....

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg