mama 20.05.2008 23:22

Jestem mamą 19 latka. Mój syn to dobry, kochający , myślący i czujący młody mężczyzna. A jednak mam dylemat. Od jakiegoś czasu syn kontaktuje się z dziewczyną, która zupełnie inaczej swobodniej traktuje obyczaje, delikatnie mówiąc zachowuje się wyzywająco i manifestuje swoją kobiecość. Wpadły mi w ręce zdjęcia, które przesyła synowi - to roznegliżowane i upozowane propozycje seksualne. Sama siebie określa mianem agnostyka , a dążenie do doskonałości człowieka to dla niej rozwój i doskonalenie innych lepszych form i technik seksualnych. Nawet wobec osób trzecich manifestacyjnie prowokuje. Syn stał się opryskliwy, arogacki wobec nas, ma nam za złe to, że oczekujemy informacji gdzie i z kim wychodzi i o której planuje powrót do domu. Nie zgadzamy się na powroty póżniejsze niż o 24. Twierdzi, że go kontrolujemy i jesteśmy niedzisiejsi, argumentuje, że inni rodzice nie ingerują w takie sprawy. Arogancko dopomina się wolności, chce żyć jak wolny człowiek i popełniać swoje błędy. Jednak oszukuje nas i kłamie. Nie wiem czy dobrze robię, ale jeśli jest w domu sytuacja trudna staram się rozmawiać przedstawiać argumenty, uzgodnić racje wszystkich i odnosić to do postawy katolika. Tak też przyznałam się do tego, że widziałam owe feralne zdjęcia z komentarzem, że nie podoba mi się zachowanie i obyczaje dziewczyny, oraz, że nie podoba mi się iż zaprasza Ją do domu pod naszą nieobecność. Poprosiłam o określenie czym dla syna jest ten kontakt, nie potrafił lub nie chciał tego zdefiniować, przedstawiłam prośbę, jeśli dla niego to jest takie piękne i ważne, to broń tego przed nami, jeśli to miłość twego życia to dlaczego w ukryciu i z kłamstwem na czele. Odpowiedział, że nie wie czy to jest miłość, ale widę, że te kontakty trwają tylko są skrzętnie ukrywane nie wiem czy na szczęście czy nieszczęście jakoś zawsze to wypływa na światło dzienne. Mam straszne odczucia, walczę o system wartości wg. którego żyjemy, uświadamiam synowi jak to co robi wpływa destrukcyjnie na jego duszę i sumienie, widzę, że również na mnie wpływa to destrukcyjnie bardzo żle myślę o dziewczynie, z niechęcią przyjmuję każde słowo na jej temat. Próbuję się za nią modlić ale łapię się na tym, że w trakcie modlitwy znowu drżę i pojawia się uczucie złości. Nie mogę spać, stałam się podejrzliwa i żle mi jest z tymi uczuciami. Jaka powinna być moja postawa ? Co robię żle? Jak nie dać zmarnować duszyczki o której czystość dbałam. Czy mam z synem nadal próbować na ten temat rozmawiać? Jak aby nie uczynić więcej złego? Mama

Odpowiedź:

Problem jest dość złożony i nie chciałbym, żeby Pani moją radę potraktowała jako pewnik. Bo nie sądzę, żeby istniały jakieś uniwersalne metody wychowawcze, zdolne skłonić dziewiętnastoletniego mężczyznę do słuchania rad rodziców. Dlatego raczej tylko parę luźnych myśli...

Czy robi Pani dobrze mówiąc synowi, że nie podoba się Pani jego nowa znajoma? Chyba tak. Mniej istotne, że się z Panią nie zgadza. Ważne, że zna Pani opinię i został ostrzeżony. Jeśli teraz wybiera, wybiera całkiem świadomie. Wie co robi. Jest dorosły.

Chyba jednak nie ma sensu za bardzo go naciskać. Jeśli na każdym kroku będzie go Pani pouczać i ostrzegać, efekt może być przeciwny od zamierzonego. Poczuje się przez Panią osaczony i każą próbę przedstawiania racji potraktuje jako kolejne gderanie nie znającej życia matki. Nie ma co udawać przed nim, że nie ma problemu. Ale warto mówić jak najmniej. Tak żeby widział, ile razy się Pani gryzie w język... Gdy już dostrzeże swój błąd łatwiej będzie mu sie do niego przyznać...

Czy grozi mu wielkie niebezpieczeństwo? Pod względem moralnym na pewno tak. Ale jest szansa, że po pierwszym zauroczeniu sięgnie po rozum do głowy; jest szansa, że będzie to tylko głupi epizod w jego życiu. Wolno chyba mieć nadzieję, że cała sprawa nie skończy sie żadną katastrofą. Dobrze byłoby więc się modlić o jego nawrócenie. Jak święta Monika modliła się o nawrócenie syna Augustyna, późniejszego świętego. Ważne jednak, by w kontaktach z synem nie palić mostów...

Jedno trzeba chyba postawić jasno: dom w którym mieszka, nie jest jego domem, ale Pani i Pani męża. Nie można nakazać mu zrywania kontaktów z ową dziewczyną. To jego sprawa. Ale można wymagać, by dostosował sie do zasad panujących w domu jego rodziców. Na pewno nie należy przesadzać, ale nakaz przychodzenia przed 24 i informowania rodziców gdzie jest, to wcale nie jakiejś nadzwyczajne wymagania...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg