Vika_Aha 12.05.2008 23:01
Szczęść Boże! Od kilku dni dręczy mnie pewna sprawa. Gdybym miała określić ten problem krótko, to powiedziałabym: istota grzechu w grzechu.
Jestem ze swoim chłopakiem od 5 lat. Niestety nie udało nam się dotrzymać czystości przedmałżeńskiej i był czas, kiedy mieszkaliśmy ze sobą i współżyliśmy ze sobą regularnie. Niedawno jednak wiele się zmieniło i doszliśmy do wniosku, że nie powinniśmy postępować w ten sposób. Wyprowadziłam się od chłopaka i staramy się od tamtej pory naszymi spotkaniami kierować tak, żeby nie kusić się wzajemnie. Planujemy ślub. Ostatnio jednak wydarzyła się sytuacja, której teraz oboje bardzo żałujemy - po długiej rozłące wymuszonej przez sprawy zawodowe, pod wpływem ogromnych emocji wylądowaliśmy w łóżku i uprawialiśmy seks oralny, który, przepraszam za określenie, został umyślnie sfinalizowany bez otwarcia na nowe życie. Żałuję tego, co się stało i w najbliższym czasie chciałabym przystąpić do spowiedzi, ale nie mam zielonego pojęcia, jak powinnam się wyznać grzechy. Grzechem samym w sobie jest już to, że uprawialiśmy seks - nie jesteśmy jeszcze małżeństwem, więc wiadomo. Grzechem jest także udaremnienie stosunku - czy zatem z punktu widzenia Kościoła "mniejszym złem" byłby w naszym przypadku przedmałżeński stosunek bez zabezpieczenia, niż sytuacja, jaką wyżej opisałam? Wiem że to trochę skomplikowane, ale nie bardzo mogę to sobie poukładać. Popełniliśmy grzech i popełniając go, dopuściliśmy się też innego , a trudno mi sobie wyobrazić spowiednika który powie: to skoro już zaczęliście, trzeba było odbyć normalny stosunek bez zabezpieczenia, byłby jeden grzech, a tak są dwa (przepraszam za dobitne określenia i wprowadzenie matematyki). Proszę o wskazówki, co powinnam powiedzieć spowiednikowi (chodzi mi o to, żeby wyrazić się zrozumiale, ale bez używania określeń jak z podręcznika biologii - mam z tym ogromny problem). Czy wystarczy, jeśli powiem że uprawiałam seks przedmałżeński w sposób niegodny? Mam mieszane uczucia, wydaje mi się że już sam fakt że doszło między nami do takiej sytuacji jest na tyle smutny i naganny, wyczerpuje temat, a fakt że wytrysk nastąpił poza pochwą jest tutaj taką wisienką na torcie i w zasadzie nic nie zmienia. Dziękuję uprzejmie za wszystkie wskazówki.