Gość 03.04.2024 11:31
Dzień dobry, ostatnio sumienie mnie ruszyło, że powinnam zacząć uczyć się pierwszej pomocy. Ale czuję też taki wewnętrzny przymus, że muszę poświęcać na to jak najwięcej swojego czasu, no bo przecież w każdej chwili komuś mogłoby się coś stać, więc zaniedbanie uczenia się tego, jak mu pomóc, byłoby grzechem? Boję się, że jeśli nie nauczę się pomagania albo nie kupię czujnika tlenku węgla itp, to narażę innych na niebezpieczeństwo, a więc zgrzeszę. Czy naprawdę uczenie się pierwszej pomocy jest jakąś nadrzedną formą miłości bliźniego i czy powinnam się jej tak dużo uczyć, zaniedbując jednocześnie odpoczynek i pomaganie ludziom w inny sposób?
Nie ma moralnego przymusu uczenia się zasad pierwszej pomocy. Tym bardziej obowiązku kupowania czujnika na tlenek węgla. W całym moim życiu wiedza dotycząca udzielania pierwszej pomocy przydała mi się tylko w drobiazgach, które nie tylko życiu nie zagrażały, ale nawet na zdrowie miały wpływ niewielki - ot drobne skaleczenia, otarcia i temu podobne. A czujnik tlenku węgla odezwał mi się raz. Kiedy wyczerpywała się bateria i sygnalizował, że trzeba ją wymienić ;). Ważniejsze od kupowania czujnika jest dbanie o właściwą wentylację. Czyli np. wpuszczanie do domu fachowców , którzy to od czasu do czasu sprawdzają... Ale oczywiście czujnik można kupić, to dobry pomysł..
J.