karinadulas
14.04.2008 05:58
Jestem mamą 15 latki ktora uważa ze nie wierzy w Boga. Nie chce chodzic do kościoła, jedyne co to jeszcze chodzi na religie w szkole. Ostatnie kilka lat było dla niej ciezkie. Strraciła częściowo słuch musi nosic aparaty. chodziła do katolickiej szkoły gdzie traktowali ja jak szmate, wysmiewali ponizali. Skonczyło sie na tym ze musialam jej zmienic szkole bo nie miala tam zycia, byla klebkiem nerwow i miala problemy z nauka. Kiedys była sportowcem teraz nie moze nawet cwiczyc na w-fie. jest po dwoch operacjach kolana. I do konca zycia bedzie miala juz problemy z kolanami co kilka miesiecy znowu musi chodzic o kulach. Oprócz tego jest miłym uczynnym dzieckiem, stara sie pomagac innym. bronic słabszych. Ma kuzynke która aktywnie uczestniczy w zyciu koscioła a oprócz tego jest człowiekiem niezbyt dobrym, nigdy nikogo nie przeprosiła nawet swojej matki. Ona to wszystko widzi i sie buntuje a ja juz nie mam argumentów szczególnie ze sama jestem tym wszytskim rozgoryczona. prosze o pomoc
Odpowiedź:
Trudno w takich sprawach o jakąś uniwersalną radę, która córkę odmieni. To jasne. Na pewno warto w jej intencji wiele się modlić, a może nawet podjąć w jej intencji jakiś post. Pomoc Boga na pewno bardzo się tu przyda. Co więcej...
Z jednej strony na pewno trzeba jej jakoś pomóc oswoić się z cierpieniem. Utrata słuchu, kłopoty z kolanem (to skutek wypadku?) na pewno utrudniają życie. Jednak do końca nie przekreślają jego wartości. Czasem pomagają nawet spojrzeć na nie głębiej i szerzej; pomagają nabyć takiej głębi ducha, której sprawni fizycznie nie mają.
Z drugiej... Zupełnie nie wiem na czym polegały jej kłopoty z rówieśnikami w szkole. To znaczy co było ich podłożem. Jej choroba? Może coś innego? Tutaj trudno cokolwiek radzić. Natomiast na pewno trzeba by jej było jakoś pomóc przeżyć i tą sprawę...
Jak? Piętnaście lat to okres wielkiego buntu. Chyba najważniejsze, by ciągle z nią być, modlić się za nią, samej nie opuszczać w religijnej gorliwości, ale jednocześnie do niczego w kwestiach wiary jej nie zmuszać. Top znaczy pokazywać, ze Pani zależy, by znów chodziła do Kościoła, ale nie zmuszać. By nie poczuła się i z Pani strony osaczona...
Czy to pomoże? Nie wiem.... Wiem, że cierpliwość połączona z gorącą modlitwą bywa dobrym lekarstwem...
J.