Magda
23.03.2008 17:45
Mam pytanie odnośnie kwestii kuszenia (w domysle do złego). W modlitwie Ojcze nasz modlimy się i nie wodź nas na pokuszenie", to wynikałoby, ze prosimy Ojca aby nas nie wiódł na pokuszenie, a jednoczesnie to przecież szatan nas kusi, czy tez nasze pożądliwości nas kuszą, jak jest więc róznica między wiedzeniem na pokuszenie a samym kuszeniem, czy ta granica jest jest za "mętna"?
Odpowiedź:
Sprawa była parę lat temu dość głośna, gdy mówiono o zmianie tekstu Modlitwy Pańskiej. Przytoczmy tu jedną z wtedy napisanych przeze mnie odpowiedzi.
Modlitwy Ojcze nasz nauczył nas sam Jezus Chrystus. Jest ona zapisana w dwóch Ewangeliach: w dłuższej wersji u Mateusza (Mt 6, 9-13 - tę wersję odmawiamy w Kościele) i krótszej u Łukasza (Łk 11, 2-4).
Jeśli otworzyć grecki oryginał Nowego Testamentu (Mt 6,13), to mamy tam słowa (za tłumaczeniem interlinearnym) „i nie wprowadź nas w doświadczenie (pokusę)”. Tłumacze różnie ten tekst oddają. Biblia Tysiąclecia ma „i nie dopuść byśmy ulegli pokusie”, Biblia Poznańska: „i nie dozwól nam ulec pokusie”, Przekład Ekumeniczny „i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie”. Wszystkie więc tłumaczą bardzo podobnie. Można chyba oddać sens tego tekstu także słowami (przepraszamy biblistów) „nie wprowadzaj nas w stan pokuszenia” lub „nie daj, byśmy byli kuszeni” albo „oddal od nas pokusy”. Tradycyjne tłumaczenie - „i nie wódź nas na pokuszenie” sugeruje, jakoby Bóg był kusicielem! A to nie jest prawda! Być może zresztą w czasach, gdy nasze tradycyjne tłumaczenie powstało odcień znaczeniowy wyrażenia „wodzić na pokuszenie” był nieco inny. Język jest czymś żywym i słowa zmieniają w nim znaczenie (po setkach lat prowadzi to do nieporozumień).
red.