karolina 11.03.2008 14:46

Mam pytanie odnośnie IV i V przykazania.
1. Dzisiaj mieliśmy na rekolekcjach przygotowanie do spowiedzi i o. dominikanin mówił, że kto mówi o swoich rodzicach 'stary' lub 'stara', powinien się wyspowiadać, bo jest to brak szacunku dla rodziców.
Przypomniało mi się, że w III i IV albo V klasie podstawówki powiedziałam tak kilka razy o swoich rodzicach...(w obecności koleżanki czy kolegi) Dzisiaj mam 14 lat.
To z III kl mogę jeszcze usprawiedliwić, bo miałam 10 lat i wydawało mi się, że tak można mówić o rodzicach, że to taki modny "slang", że tak mówią wszyscy... Praktycznie raczej nie zdawałam sobie do końca sprawy z tego, że obrażam tym rodziców.
Ale to z IV czy V klasy leży mi na sumieniu, bo już byłam starsza i powinnam wiedzieć, co robię...
Po zapoznaniu się Odpowiadającego z tym fragmentem proszę o nie publikowanie go...

(...)

2. Czy wychodzenie z domu bez czapki i szalika, kiedy jest zimno, jest grzechem ciężkim? Ksiądz mówił, że to narażanie zdrowia. Nie raz i nie dwa wychodziłam tak z domu...
Wiem, że ksiądz wie lepiej, ale zadaję te pytania, ponieważ byłam do spowiedzi już 2 razy w miesiącu i to w małym odstępie czasu, więc nie mogę tak często chodzić do spowiedzi, nadużywać Sakramentu pokuty...

Odpowiedź:

1. Jakiej wartości broni czwarte przykazanie? Szacunku, miłości do rodziców. Czy to, ze powiedziałaś o nich "starzy" było brakiem tego szacunku i miłości? Nie wydaje się. Jeśli można mówić o grzechu, to z całym pewnością nie o ciężkim. Bo poważnym złem na pewno to nie było. nawet gdybyś tak mówiła dziś...

2. Grzech, to zawinione, chciane przez człowieka zło. Jak to jest w wypadku wychodzenia bez czapki? To będzie zależało od tego, na ile człowiek świadomie i dobrowolnie naraża sie na chorobę i jak poważne jest to zagrożenie.

Zazwyczaj chodzenie bez czapki nie wynika z chęci zaszkodzenia sobie, ale z lekceważenia zagrożenia. Tak naprawdę nie ma więc intencji czynienia zła; człowiek myśli, że nic złego się nie stanie. Trudno w takim wypadku mówić o pełnej zgodzie na zło. Po drugie... Uff, odpowiadający pewnie sie tu teraz niektórym narazi....

Chodzi o to, że związek między chorobą a nienoszeniem czapki jest dość luźny. Zazwyczaj wychodzenie bez czapki nie kończy się chorobą. Zwłaszcza, że raczej rzadko zdarza się że ktoś chodzi bez czapki, gdy na dworze jest siarczysty mróz. Częściej, gdy pogoda jest taka ... hmmm... nieewidentna. Ryzyko choroby, zwłaszcza poważnej, nie jest znów tak wielkie. Tym bardziej, ze dziewczyny zazwyczaj mają dość długie włosy, które mimo wszystko głowę chronią... Słowem: odpowiadający nie widziałby w tym grzechu ciężkiego. Ale pamiętaj, że lekkich też trzeba unikać...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg