gosia 22.02.2008 22:13
mój problem polega na tym że nie potrafie poradzić sobie ze swoimi problemami. Kilka dni temu odszedł odemnie mąż ( nie z mojej winy) i nie potrafię żyć normalnie sama. Od tej pory prawie nie trzeźwieje- zaczęłam bardzo mocno nadużywać alkoholu,ponadto prędzej nie paliłam papierosów a teraz palę jeden za drugim. Jestem strasznie samotna, czuję się bardzo niesprawiedliwie potraktowana przez męża. Do tej pory miałam dość dobry kontakt z BOGIEM a po tym co się stało nie mogę nawet spokojnie pomodlić się bo w mojej głowie jest wiele złych myśli. Tak strasznie się czuję. Nie chce mi się żyć bo nie mam dla kogo. Jak ja mam sobie poradzić z jego odejściem - bardzo go kocham ale niemam już sił aby nadal błagać go o powrót. Czuję się wykorzystana przez niego i upokorzona. jak pomyślę sobie o tym że go tak błagałam a on nic z tego sobie nie robił to czuję że byłam strasznie żałosna. Popełniam wiele grzechów w tej rozpaczy- cały czas płaczę. Jak poradzić sobie mam? Błagam o odp.