qwerty 21.02.2008 19:28
1.Pisałem już o tym, ale chciałem się jeszcze zapytać. Chodzi mi o wstydzenie się okazywania swojej wiary. Nie wstydzę się przyznać że jestem wierzący, staram się wykonać krzyż przed np. kościołem jeśli jadę tylko z bliskimi samochodem, ale nie zawsze to robię, a jak robię to tak że pewnie bardzo tego nie widać (wiem że nie chodzi o to żeby było to widać, tylko mi chodzi że jest to jakaś moja wstydliwość). Jestem osobą nieśmiałą. To to jeszcze nic, bo tym przeżegnaniem jakoś można by powiedzieć walczę. Najgorsze jest podczas modlitwy w domu, za nic nie chciałbym żeby mnie ktoś tak zobaczył. No i tak samo jak jadę zatłoczonym pociągiem. Zresztą ja nie chcę, aby mnie ktoś zobaczył. Zawsze przychodzą mnie takie myśli, że co o mnie pomyślą itd. To też działa w drugą stronę, przynajmniej kiedyś jak przez przypadek zobaczyłem jak mama się modliła, jakoś poczułem się speszony, jak bym zobaczył kogoś w intymnej sytuacji (dziś nie wiem jak bym się poczuł). Tak samo jak raz do pociągu wsiadł pewien mężczyzna i wykonał znak krzyża. Też dziwnie się poczułem. Niedawno pomyślałem sobie (chodzi mi o ta sytuacje z pociągiem) że rzadko się zdarza żeby ktoś wykonał znak krzyża w pociągu, więc albo jest religijny, albo ma odwagę i się tego nie wstydzi, albo jest z nim coś nie tak i należy się go obawiać. Taka nasunęła mi się myśl bo to jest niecodzienność zobaczyć coś takiego. Szczerze mówiąc nie chciał bym, żeby mnie ktoś zobaczył jak się modlę, no i też wynika to z tego że się jakoś wstydzę pokazać, można by to przyrównać do sytuacji w której się np. ubieram. Ja to przynajmniej tak to odczuwam no i nie chcę żeby ktoś coś o mnie pomyślał. Tylko boję się że tym zachowaniem obrażam w jakiś sposób Pana Boga, lub powoduję jakiś grzech. Tak jak odpowiadający napisał, „kto się zaprze Mnie, Ja zaprę się go przed Ojcem”. Jakoś tak mniej więcej to szło. Czy rzeczywiście odpowiadający uważa że mogę jakoś grzeszyć, lub tym postępowaniem zamykać sobie drogę do zbawienia, lub obrażać Pana Boga? I co powinienem dalej uczynić. Kiedyś powiedziałem że lubię jeździć do kościoła, bo lubię tamto miejsce, a nie dlatego że chodzę z wiadomych względów. Choć pewnie dziś może bym powiedział inaczej. Bo tak jak odpowiadający mi powiedział, staram się nie wstydzić tych różnych rzeczy choć w stopniu minimalnych. Najbardziej mi chodzi o modlitwę w domu i wykonanie znaku krzyża w miejscu publicznym. Co mam robić? Choć nie chciałbym pokazywać się jak się modlę, po co ktoś ma o tym wiedzieć i ja później myślał będę że ktoś o mnie może coś dziwnego pomyśli.
(...)
2.Czy oglądanie takiego czarnego humoru i bardzo obrzydliwie krwawego jest grzechem i jakim? Choć film, traktuje jak film. Czy śmianie się z tego również jest złe? Czy tak samo śmianie się z prawdziwych sytuacji które nie są niby śmieszne, a ja się z nich śmieje. Przykładowo nagrody Darwina, gdzie ludzie giną w zabawny sposób. Choć pewnie dla nich zabawne to nie było. Lub ktoś coś zrobił przy tym się np. poturbował, ale dla obserwatora było to zrobione w zabawny sposób? Czy to grzech i jaki? Mam nadzieje że odpowiadający mnie rozumie bo mogłem trochę namieszać. Chodzi o to że np. ktoś spadł ze schodów, ale zrobił to w śmieszny sposób.
3.Czy powiedzenie „on pewnie by tak zrobił/powiedział” jest grzechem i jakim. Np. jesteśmy na kogoś wkurzeni i powiedzenie „on pewnie i tak by mi nie pomógł”.