d 01.01.2008 17:03
Witam. Wiele sie mówi o czystości przedmałżeńskiej, o czystości myśli. Uważam, że w przypadku narzeczonych lub małżonków nie jest to wielki problem chociaż rozumiem, że nie jest im łatwo. Narzeczeni swoja dotychczasową abstynencje seksualna odbija sobie po slubie, małżonkowie stosujący npr w okresie płodnym. Mało kto jednak zastanawia sie jak bardzo trudne jest życie w czystości dla osób samotnych, zwłaszcza tych długotrwale samotnych, po 30-stce, 40-stce. Rozumiem, że osobom konsekrowanym też musi być ciężko ale one dobrowolnie zgodziły się na życie w czystości. Wielu samotnych chciałoby założyć rodziny ale jeszcze nie spotkali miłości swojego życia. Prosze nie myśleć, że chciałabym wstąpić w związek małżeński wyłącznie ze względu na seks, wiem, że małżeństwo to cos więcej i na czym ono polega. Jak sobie radzić w takiej sytuacji z bardzo silnym i coraz częstszym pragnieniem bliskości fizycznej?