dorothi 12.11.2007 17:33
Od wielu już lat mam poważne problemy z cerą. Nie pomogła kosmetyczka, dermatolog i różne leki. Dlatego lekarz endokrynolog przepisał mi silniejsze antybiotyki, witaminy i m.in. Diane-35; jest to lek o działaniu hamującym pracę hormonów, dlatego również jest lekiem antykoncepcyjnym. Wiem, że antykoncepcja jest grzechem, jednak ja nie biorę go w celu zabezpieczenia się przed ciążą, tylko ze względu na moje "oszalałe" hormony. Dodam, że nie współżyję, dlatego działanie antykoncepcyjne nie ma tu dla mnie żadnego znaczenia. Jednak spotkałam się ze sporym protestem mojej mamy. Ona jest przekonana, że samo branie tego leku to grzech i z tego powodu urządza mi codziennie awantury. A wg
mnie grzechem jest dopiero, gdy współżyję i stosuję antykoncepcję, bo wtedy to przeciwdziałam zapłodnieniu. Jednak mama stanowczo temu zaprzecza. To jak to w końcu jest? Bo z tego powodu oddalamy się od siebie z mamą...