Marcin(popo) 11.11.2007 20:13

Witam,

Jestem w zwiazku małżeńskim od 2 lat. Od ponad roku nie mieszkam z żoną. Wyjechałem za praca do Poznania i zamierzałem ściągnąc tu żonę. Wszystko miałem tak zaplanowane. Ale pod moją nieobecność pojawił się inny meżczyzna, z którym moja żona zaczeła się spotykać a w końcu doszło do zdrady. Mało tego żona przyjechała kilka dni po zaistniałym fakcie i współżyliśmy jak niby normalne małżeństwo. Nie dowiedziałbym się o tym gdyby nie rodzina mojej żony. A najgorsze, że po wspólrzyciu ze mną i wczęsniej z tym Panem żona zaszła w ciążę. To był szok, który trwa po dzień dzisiejszy. Po 9 miesiącach urodził się Julek i było wszystko jasne. Nie byłem jego ojcem ale bardzo sie przywiązałem do niego. Prawdziwy ojciec dziecka pojawił się dopiero miesiąc po urodzeniu. No i zrobił się trójkąt. Nie ma tam miejsca już dla mnie. Co mam robić? Czy mam szansę unieważnić ślub koscielny? Nie umiem żyć w grzechu. Proszę o receptę na dalsze życie.

Odpowiedź:

Tak jak Pan sprawę przedstawił nie widać powodów, dla których małżeństwo mogłoby zostać uznane za nieważne. Defekt musiałby istnieć w chwili jego zawierania, a o tych czasach Pan nie wspomina. Sama zdrada daje możliwość ubieganie się o separację lub zdecydowanie o niej samodzielnie...

Co robić... W żadnym wypadku nie może się Pan godzić na trójkąt. I najlepiej by było, gdybyście sie żoną pogodzili. Może warto postarać się odbudować małżeńskie więzi, namówić żonę do rozstania z kochankiem... Jeśli to niemożliwe, to musi już Pan zdecydować sam. Zgodnie ze swoim sumieniem. Może najlepiej po rozmowie z kimś, kto będzie mógł lepiej poznać sytuację - np. kapłanem ze swojej parafii...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg