jawy
02.11.2007 20:18
Przeglądam Wasze strony, czytam różne czasopisma, książki, słucham kazań i ciągle szukam odpowiedzi na pytanie: co to jest, ta miłość Boża? Wszędzie tylko piszecie na okrągło jedno i to samo, że Bóg mnie kocha. Ja nic z tego nie rozumiem i czuję się oszukany przez Boga. Mam wrażenie że Bóg się mną bawi. Skoro Bóg mnie kocha, to po co mnie tu wysłał na ten okropny świat i naraża na ryzyko potępienia. Jak można mówić komuś, że się go kocha a potem wysyła się go na wojnę. To tak samo, jak ja bym swoje dziecko wysłał nad przepaść i z "miłością" powiedział mu, że ma przejść po linie na drugą stronę. Jak się postara i mu się uda to będzie ze mną szczęśliwy, a jak nie to - śmierć. Zarówno ja, jak i Bóg w tej sytuacji jest bezradny. Ja dlatego, że nie umiem chodzić po linie, a Bóg dlatego, że dał nam wolną wolę. Gdyby mnie Bóg nie stwarzał to by nie musiał przecież cierpieć za mnie. Najpierw mnie naraża, a potem miłosiernie ratuje. To tak trochę jak z tymi strażakami-podpalaczami. Zresztą to nie tylko to jedno nieszczęście z tym moim stworzeniem. Przeze mnie również niektóre anioły upadły, nie godząc się na Boży plan związany ze zbawianiem człowieka. A co z wolną wolą, nawet popełnić samobójstwa nie mogę, bo wyląduję w piekle. A ja chcę już iść do Niego i być kochanym, tu na ziemi nic mnie nie trzyma. I wściekły jestem na Niego, bo tak naprawdę to nic nie mogę, modlę się, staram się żyć uczciwie i nie wiem co to radość, miłość i jeszcze mam być wdzięczny. Ja się tu nie pchałem, nie chcę tu być, w ogóle nie chcę być. Lepiej nie być, niż być - niekochanym... .
I na koniec jedna prośba. Jeżeli masz mi odpisać, że Bóg mnie kocha i stworzył mnie z miłości, to nie odpisuj.
Odpowiedź:
Dlaczego próbujesz ograniczać treść mojej odpowiedzi ? ;-)
Problem chyba w tym, co rozumiemy przez miłość, dobroć. Niektórym wydaje się, że chodzi o głaskanie po główce. A przecież celem Boga nie jest to, żeby nam tu było dobrze i byśmy trafili do piekła, ale nasze wieczne zbawienie. Nas i naszych bliźnich. Bóg patrzy z perspektywy wieczności. Dlatego dopuszcza na nas różnorakie cierpienia i przeciwności losu... Pięknie Boża miłość przedstawia Izajasz. Jest twarda, gwałtowna. Zawsze szuka prawdziwego dobra...
"Niebiosa, słuchajcie, ziemio, nadstaw uszu, bo Pan przemawia: Wykarmiłem i wychowałem synów, lecz oni wystąpili przeciw Mnie. Wół rozpoznaje swego pana i osioł żłób swego właściciela, Izrael na niczym się nie zna, lud mój niczego nie rozumie. Biada ci, narodzie grzeszny, ludu obciążony nieprawością, plemię zbójeckie, dzieci wyrodne! Opuścili Pana, wzgardzili Świętym Izraela, odwrócili się wstecz. Gdzie was jeszcze uderzyć, skoro mnożycie przestępstwa? Cała głowa chora, całe serce osłabłe; od stopy nogi do szczytu głowy nie ma w nim części nietkniętej: rany i sińce i opuchnięte pręgi, nie opatrzone ani przewiązane, nie złagodzone oliwą. Kraj wasz spustoszony, wasze miasta ogniem spalone, cudzoziemcy tratują wam niwy na waszych oczach: spustoszenie jak po zagładzie Sodomy. Córa Syjonu ostała się jak chatka w winnicy, jak szałas w ogrodzie warzywnym, jak miasto oblężone.Gdyby nam Pan Zastępów nie zostawił Reszty, stalibyśmy się jak Sodoma, podobni bylibyśmy Gomorze.
Słuchajcie słowa Pańskiego, wodzowie sodomscy, daj posłuch prawu naszego Boga, ludu Gomory! Co mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Pan. Syt jestem całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła. Gdy przychodzicie, by stanąć przede Mną, kto tego żądał od was, żebyście wydeptywali me dziedzińce?. Przestańcie składania czczych ofiar! Obrzydłe Mi jest wznoszenie dymu; święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych zebrań... Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości.. Nienawidzę całą duszą waszych świąt nowiu i obchodów; stały Mi się ciężarem; sprzykrzyło Mi się je znosić!. Gdy wyciągniecie ręce, odwrócę od was me oczy. Choćbyście nawet mnożyli modlitwy, Ja nie wysłucham. Ręce wasze pełne są krwi.. Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Przestańcie czynić zło! Zaprawiajcie się w dobrem! Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie! Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna. Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać.
Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. Albowiem usta Pańskie [to] wyrzekły".
J.