ala 11.10.2007 16:25

witam. wiele lat temu bylam wykorzystywana seksualnie przez mojego ojca. sytuacja trwala bardzo dlugo. teraz mieszkam poza domem, mam prace, o zalozeniu rodziny nawet myslec nie umiem. mam tez bardzo duze trudnosci w modlitwie, wlasne mysli pelne oskarzen pod moim wlasnym adresem bardzo zamykaja na Boga. trudno uwierzyc w Jego milosc. pojawia sie tez bunt przeciw calej zaistnialej sytuacji. zupelnie nie wiem co zrobic...

Odpowiedź:

Najlepiej byłoby, gdybyś zwróciła się o pomoc do specjalisty, psychologa zajmującego się ofiarami wykorzystywania seksualnego. Jeśli jesteś z okolic Katowic, to możesz zadzwonić do Katolickiego Telefonu Zaufania - 0-32-2530-500. Tam pokierują Cię dalej. Jeśli nie, próbuj może dzwonić do innych telefonów. Ich listę (utworzoną ze dwa lata temu) znajdziesz TUTAJ

Twoje kłopoty natury duchowej mogą mieć u podstaw owe molestowanie. W takim wypadku zwyczajne rady mogą okazać sie nieskuteczne, bo najzwyczajniej w świecie nie uwierzysz, że Bogu rzeczywiście może na Tobie zależeć. Ale tak jest. Każdy grzech, którego żałujemy, a w sytuacji grzechów ciężkich wyznamy także w spowiedzi, dla Niego przestaje istnieć. Nawet jeśli się obwiniasz za tamte sprawy (choć wiadomo, że to nie ofiara jest winna, a wykorzystujący) to Bóg, jeśli Ci wybaczył w sakramencie pokuty, zrobił to naprawdę. Bez udawania. Nie musisz się już o nic przed Nim oskarżać. Pewnie nie można tak porównywać, ale dobremu, uczciwemu człowiekowi byłoby chyba przykro, gdybyś ciągle wracała do win, które już Ci wybaczył. Czy - patrząc na sprawę po ludzku - nie tym bardziej świętemu Bogu?

Co do Twojej winy... Ofiary molestowania dość często tak właśnie myślą. Że są winne, bo jakoś prowokowały. To nieprawda. Nawet gdyby można coś uznać za prowokację w relacjach między osobami dorosłymi, to nie jest tak w relacji dziecko - rodzic. Dorosły człowiek ma na tyle dużo doświadczenia życiowego, że powinien umieć spojrzeć na zachowanie dziecka, osoby dorastającej, z perspektywy kogoś, kto jest mądrzejszy. Dziecko musi przed rodzicem mieć prawo do popełniania błędów. Ono się uczy. Uczy właściwych relacji, uczy między innymi co może być prowokacją, a co nią nie jest. Dlatego w takich sytuacjach to dorosły jest winien. I tylko on. Naprawdę. Wmawianie winy ofierze, to manipulacja.

Zwróć uwagę na zupełnie inny problem. Samobójców. Dość często zdarza się, że w pożegnalnym liście czy wcześniejszych rozmowach ze znajomymi pokazują, kto niby za ich krok odpowiada. Tymczasem, poza skrajnymi wypadkami, gdy samobójca np. był torturowany na przesłuchaniach przez swoich oprawców, jest to nieprawda. Rodzice nie pozwalający wracać o 2. w nocy, dokuczający koledzy, dziewczyna, która porzuciła.... Oni wszyscy nie są winni, ze ktoś zdecydował się popełnić samobójstwo. Samobójstwo jest wtedy formą ohydnej zemsty na prawdziwych czy urojonych krzywdzicielach. Ohydnej, gdyż próbującej obarczyć tych ludzi winą za decyzję, której nie podjęli. Zaś straszenie samobójstwem (zabiję się, jak mnie rzucisz) jest formą szantażu. Przed szantażem nie wolno ustępować...

W sytuacji molestowania jest podobnie. Winien jest ten, kto świadomie i dobrowolnie podejmuje decyzje, a nie ten, kto został w czyn sprawcy uwikłany...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg