Skrupulant 28.09.2007 20:10
W tym roku zdaję maturę. Mam kilka dylematów moralnych które chciałbym rozwiać. Byc może wynikaja one z mojego nadwrażliwego sumienia i często sam nie umiem ocenić moralnie dany czyn. Czytałem ostatnio co jest dozwolone przed małżeństwem. Zgadzam się z nauką Kościoła dlatego rodzą się we mnie wątpliwości.
1. Czy pocałunek w którym chce okazac czułość wywoła u mnie niechciane podniecenie to (w mysl tego by na drugi raz uważać) mam w ogóle przestac próbować jakichkolwiek pocałunków? Czy może wystarczyłoby gdybym ignorowął tą rekcje która po paru sekundach by ustąpiła? (mam z tym problem często takie reakcje wystepują u mnie gdy tylko popatrze na dziewczyną, oczywiście czysto, dąże wtedy do tego by ignorowac to podniecenie i rzeczywiście ono ustepuje i po kilku takich przypadkach najczęściej nie wraca w takich okolicznościach - ale nie wiem czy nie łamie w ten sposób przykazania). Czy mogę stosowac taka analogię do zachowan na żywo?
2. To samo tyczy się mysli, np. raz wyobraziłem sobie, że ide z moją przyjaciółka w parku (żadnych nieskromnych wyobrażeń) i to wywołałao podniecenie i przestałem ale po paru minutach powiedziałem sobie, że to chore, że tak reaguje i nie może tak byc i drugi sobie to wyobraziłem ale już reakcji nie było (i właśnie tak chciałem by reakcji nie było). Czy to był grzech?
3. A co gdy taka reakcję jak w pkt. 1 wywoła trzymanie za rece? Mam w mysl zasady by uważac na drugi raz nie trzymac dziewczyny za reke w ogóle, czy raczej starac się to zwalczyc przez ignorowanie?
Mam te watpliwości bo nigdy nie miałem dziewczyny i zbliża sie po mału czas gdy już będę miał ukochana osobe i boje się zgrzeszyć. Rodzi się w mojej głowie dylemat, czy w ogóle da się przejśc bez grzechu narzeczeństwo. Bardzo bym chciał niegrzeszyć, ale praktycznie zgrezsyć moge nawet niechcący często - gdy za długo będę sie patrzył w oczy, gdy coś błędnie uznam za przyjemność niesekusalną chociaż będzie inaczej itp. (w sumie jestem pewien ze kazda bliska relacja wywoła niechcianą reakcję - czyli grzech bo wiem, że reakcja organizmu będzie taka a nie inna - czyli mam swiadomość). Jak sobie radzić z takim lękiem przed narzeczeństwem? Modle sie bym wytrwał wtedy w czytości czy to wystarcza?