Anna. 18.08.2007 23:31

Witam.
Od dawna pragnęłam porozmawiać z duchownym na temat mojego problemu jednak skrępowanie uniemożliwiało mi szczerą rozmowę.
Jestem od trzynastu lat mężatką. Kocham mojego męża, myślę, że mimo problemów jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Mamy syna. Jestem osobą wierzącą, wiara jest dla mnie ogromnie istotna w życiu. Ale do rzeczy. Mój mąż, praktycznie rzecz biorąc, stał się impotenetem.. Od kilku lat współżycie małżeńskie stawało się coraz rzadsze aż w końcu zanikło zupełnie. Mąż niejednokrotnie konsultował swój problem ze specjalistami, jednak żaden z nich nie potrafił mu pomóc, twierdząc, ze nadciśnienie nie może aż tak wpływać na kompletny zanik pożądania. Sama czesto inicjowałam rozmowy z mężem, starając się mu pomóc, jednak wszelkie moje starania okazały się bezowocne. I tu mój problem. Mam 35 lat i odczuwam rosnącą potrzebę współżycia seksualnego i bliskości fizycznej. Nie muszę dodawać, ze nie interesuje mnie inny mężczyzna, jednak obawiam się czy długo jeszcze będę mogła radzić sobie z rosnącą frustracją.
1. czy w zaistniałej sytuacji zaspokojenie mnie przez męża w sposób inny niż przez tradycyjne współżycie będzie grzechem?
2. czy masturbacja w mojej sytuacji będzie grzechem?
Szczerze pozdrawiam i oczekuję na odpowiedż. A.

Odpowiedź:

Zarówno formy współżycia uniemożliwiające poczęcie jak i masturbacja są z zasady grzechami ciężkimi. Takie jak Pani lub podobne sytuacje (przebywanie w więzieniu, rozłąka spowodowana pracą) mogą stanowić okoliczność łagodzącą, ale nie zmieniają istoty oceny takich czynów...

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg