nastolatka 17.08.2007 01:31
W maju tego roku posłałam mojemu przyjacielowi, który przystępuje do Komunii Świętej tylko na tej Mszy przed którą był w spowiedzi, fragment Dzienniczka Siostry Faustyny:
W pewnej chwili bardzo pragnęłam przystąpić do Komunii św., ale miałam pewną wątpliwość, i nie przystąpiłam. Cierpiałam z tego powodu strasznie. Zdawało mi się, że mi serce pęknie z bólu. Kiedy zajęłam się pracą, pełna gorzkości w sercu, nagle stanął Jezus przy mnie i rzekł mi: Córko moja, nie opuszczaj Komunii św., chyba wtenczas, kiedy wiesz dobrze, że upadłaś ciężko, poza tym niech cię nie powstrzymują żadne wątpliwości w łączeniu się ze mną w mojej tajemnicy miłości. Drobne twoje usterki znikną w mojej miłości, jak źdźbło słomy rzucone na wielki żar. Wiedz o tym, że zasmucasz mnie bardzo, kiedy mnie opuszczasz w Komunii św.
(Dz. 156)
teraz bardzo się martwię, ze przez to przestał on słuchać swojego sumienia i zdał sie całkowicie na ten fragment. Boję się że jestem przyczyną dopuszczenie sie przez niego ewentualnego świętokradztwa. Napisałam przed chwilą do niego w związku z tym, że ma słuchać też sumienia. Nie spowiadałam sie z tego, na spowiedziach mówiłam jedynie, że byłam przyczyną zgorszenia dla innych... dopiero teraz uświadomiłam sobie, że on mógł to źle odebrać... kiedy wysyłałam mu ten fragment, że chciałam, aby dopuszczał się świętokradztwa, ale żeby zobaczył, że Jezus go bardzo kocha i... i że jak ma ewentualnie jakieś niewielkie wątpliwości to... a teraz się boję, że całkiem 'wrzucił na luz'... proszę o odpowiedź i z góry dziękuję. Szczęść Boże!