nastolatka 14.08.2007 00:49

Witam! Ostatnio modliłam się tymi słowami: "Zabierz, Panie, i przyjmij całą moją wolność, pamięć moją, mój rozum i całą moją wolę, wszystko, co mam i co posiadam." Do tego oprócz rozumu, woli, itd... dodałam jeszcze ciało. Teraz strasznie się martwię, czy nie złożyłam tym samym przed Bogiem jakiegoś ślubu czystości, obietnicy ofiarowania siebie (swojego ciała) za innych czy coś w tym stylu... po prostu, nie miałam przy sobie książeczki, a chciałam się pomodlić i bez zastanowienia wypaliłam... nie wiem czy to była poważna przysięga/obietnica i czy muszę poprosić spowiednika o zwolnienie z niej. Bardzo proszę o pomoc, bo strasznie się tym martwię. Z góry dziękuję, Szczęść Boże!

Odpowiedź:

W takiej modlitwie oddania się Bogu nie ma przysięgi, ślubu czystości. Nie musisz pytać spowiednika, czy możesz wyjść za maż. Tym bardziej, że nawet po ślubie Twoje życie i tak zależy od Boga...

Współżycie samo w sobie nie jest grzeszne. W małżeństwie jest poniekąd nawet święte i błogosławione, bo służy przekazywaniu życia i budowaniu miłości. Bóg w sakramencie małżeństwa pobłogosławi to, że będziesz oddawać swoje ciało mężowi, podobnie jak on swoje Tobie...

A swoja drogą... Nie martwi Cię, że oddałaś Bogu swój rozum, wolę, pamięć, wszystko co posiadasz, a tylko to, że oddałaś ciało? ;-) Tak naprawdę oddając Bogu siebie nie rezygnujemy z życia. Chcemy je uczynić życiem Bożym, zgodnym z wolą Bożą. Oddając Bogu rozum obiecujesz używać go i to w sposób dobry i prawy. Oddając wolę chcesz ją zawsze podporządkowywać woli Boga. Oddając ciało czynisz podobnie: chcesz, aby zawsze było świątynią Ducha Świętego. Ale nie jest to ślub czystości. Na pewno.

J.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg