aga 30.06.2007 00:44
Jest jedna sprawa, której mimo ogromnych starań nie potrafię zrozumieć. Przejrzałam już chyba wszystkie odpowiedzi w tym dziale, przeczytałam sporo artykułów na ten temat a nadal mam wątpliwości. Otóż jak to jest z tą czystością w małżeństwie? Dlaczego orgazm bez stosunku jest grzechem? Podobno jest nim dlatego, że podobnie jak antykoncepcja jest zamknięty na życie. Ale czym to się właściwie różni od metod naturalnych? One też są zamknięte, na nowe życie, tyle, że w troche inny sposób, przecież w tym czasie nie można zajść w ciąże. Przecież metody te po to właśnie służą, aby przy rzetelnym obserwowaniu swojego organizmu móc odłożyć poczęcie. I o ile potrafię dostrzec różnicę pomiędzy NPR a metodami sztucznym, które nie są zgodne z naturalnym cyklem organizmu to nie potrafię zrozumieć różnicy między NPR a dążeniem do satysfakcji seksualnej bez pełnego stosunku. przecież to drugie nie jest jakimś działaniem przeciw naturze, nie ingeruje się bezpośrednio w naturalny cykl płodności. a małżonkowie nie po to decydują się na tyle wyrzeczeń przy stosowaniu NPR, aby pozostawać otwarci na ewentualne poczęcie. Po prostu nie chcą mieć w danej chwili więcej dzieci, a chcą pozostać zgodni z nauką Kościoła, no I nie faszerować się tabletkami.
Dlaczego aby orgazm u męszczyzny był moralnie godziwy nasienie musi być złożone koniecznie w pochwie? Jeśli np. małżonkowie kochają się kilka razy w ciągu jednego wieczoru. Albo inna sytuacja np. ciąża kobiety. Przecież wówczas kobieta nie może po raz drugi zajść w ciąże I kiedy małżonkowie doprowadzają się do orgazmu bez stosunku to przecież nie robią tego z chęcią uniknięcia potomstwa, bo przecież wiedzą, że na razie go mieć nie mogą.